Reklama.
Lekarze rozpoczęli standardową terapię antyretrowirusową 30 godzin po narodzeniu dziewczynki, nie czekając na ostateczne potwierdzenie, że jest ona nosicielką HIV (niedługo wcześniej wirusa wykryto u jej matki). Obecnie dziecko ma 2,5 roku i nie obserwuje się u niego żadnych śladów infekcji. Kolejne badania wykażą, czy w podobny sposób na wcześnie rozpoczętą terapię będą reagować inne dzieci, które przyszły na świat z HIV. Możliwe, że przypadek dziewczynki ze stanu Missisipi - o którym poinformowała wirusolog dr Deborah Persaud z Uniwersytet Johnsa Hopkinsa - jest pierwszym krokiem na drodze do stworzenia skutecznej metody leczenia niemowląt nosicieli HIV.
Zobacz też: Kultura ukrywa HIV. „Nie chcę, by koleżanka babci powiedziała jej przy herbacie, że mam HIV”
Jeśli dalsze badania nie wykażą obecności HIV w organizmie dziewczynki, to będzie ona drugą w historii osobą, którą wyleczono z infekcji. W 2007 r. Timothy'emu Ray'owi Brownowi, 40-letniemu choremu na białaczkę nosicielowi HIV, przeszczepiono szpik kostny, którego dawcą była osoba posiadająca rzadko spotykaną mutację białka CCR5 - uniemożliwiającą lub znacznie utrudniającą wirusowi namnażanie się. Po ponad 20 miesiącach od przeszczepu u Browna nie wykryto HIV, choć nie przyjmował on w tym czasie leków antyretrowirusowych.