
Julia Wróblewska nie ukrywała tego, że dwa lata temu podjęła leczenie w publicznym szpitalu psychiatrycznym w Krakowie. Spędziła w nim prawie pół roku. W najnowszym wywiadzie 25-letnia aktorka opowiedziała o tym, jak wspomina czas spędzony w ośrodku. "Przez pierwsze cztery miesiące nie miałam odwiedzin ani przepustek" – wyznała.
Julia Wróblewska o pobycie w szpitalu psychiatrycznym. Była tam pół roku
Julia Wróblewska, znana niegdyś jako jedna z najbardziej rozpoznawanych młodych aktorek w Polsce, ma na swoim koncie role w popularnych komediach romantycznych, takich jak "Tylko mnie kochaj" i "Listy do M.", a także dłuższą obecność w serialu "M jak miłość". Uczestniczyła również w programie "Taniec z Gwiazdami".
Od 2019 roku Wróblewska skupiła się głównie na swoim zdrowiu, odchodząc od aktywności zawodowej. Jako osoba otwarta na komunikację z fanami, podzieliła się informacją, że zmaga się z zaburzeniami osobowości typu borderline. Ta szczerość pozwoliła jej na budowanie relacji z publicznością wokół własnych doświadczeń zdrowotnych.
Pod koniec 2021 roku Wróblewska informowała fanów, że wybiera się do specjalistycznego ośrodka. W wywiadzie z Plejadą opowiedziała o kulisach pobytu w krakowskim szpitalu psychiatrycznym.
– Dobrze było wrócić do domu, ale absolutnie nie doznałam żadnego złego traktowania w ośrodku. Byłam bardzo zaopiekowana i wręcz trudno było mi wrócić do normalnego życia po powrocie. Do budzenia się samej, pracowania, gotowania, organizowania sobie czasu – przyznała Julia.
– Po powrocie nie miałam też terapeutów czy pielęgniarek, które doradzały mi w każdej trudnej sytuacji, gdy tego potrzebowałam. Doceniam oba miejsca bardzo mocno – podkreśliła. Jakich zasad musiała przestrzegać?
– Miałam okazję trafić do naprawdę dobrego miejsca i to publicznego. (...) Ośrodek, w którym byłam, jest dobrowolny, terapię można przerwać w każdym momencie, a również doprowadzić do jej przerwania przez nieadekwatne zachowanie. Nie miałam tam żadnych obostrzeń, zakazów, prócz prostych zasad takich jak nietolerowanie autoagresji czy brak zgody na spożywanie napojów alkoholowych, substancji psychoaktywnych – wyjaśniła.
Wróblewska została zapytana o to, co jej zdaniem powinno zmienić się w systemie pomocy dla osób wymagających takiego leczenia.
– Chciałabym, by w szpitalach pacjenci czuli opiekę zamiast strachu, by byli traktowani sprawiedliwie, by nie używano wobec nich przemocy. Chciałabym też, aby ich posiłki się poprawiły oraz by każdemu była zagwarantowana opieka też po wyjściu z takiego miejsca – wskazała 25-latka.
Julia dodała: "Po pobycie w szpitalu psychiatrycznym pacjent często jest pozostawiony sam sobie. Nie mówię, że zawsze, ale często nie ma zagwarantowanej opieki psychiatry czy psychologa, terapeuty, by kontynuować leczenie".
Wróblewska również odniosła się do kwestii, na co władze powinny zwracać szczególną uwagę w odniesieniu do systemu pomocy psychiatrycznej w Polsce.
Julia Wróblewska
Plejada
Aktorka zwróciła uwagę na kwestie finansów. – Dużo osób trafia do szpitala, ponieważ nie stać ich było na pomoc lub czekali rok i dłużej w kolejce. Niektórzy tej kolejki nie przetrwali – stwierdziła gorzko.
Julia zwierzyła się, że w trakcie pobytu w ośrodku zmieniła się jej diagnoza. – W tym momencie mam mieszane zaburzenia osobowości, ale nie będę wchodzić w szczegóły – oznajmiła. Wróblewska opisała swój aktualny stan.
– Dziś czuję dużo emocji. Czasami czuję radość, wdzięczność, czasem złość czy smutek, wstyd. Zaczęłam się godzić, z tym że życie nie jest czarno-białe i akceptować różne emocje, które do mnie przychodzą, szukać ich źródła i myśleć nad nimi. Staram się iść do przodu i budować coś w moim życiu, coś, z czego będę dumna – podsumowała z optymizmem.
***
Przypominamy, że każda osoba, która boryka się z depresją lub ma problemy i chciałby porozmawiać, może zadzwonić pod jeden z poniższych numerów telefonu:
Zobacz także
