Mama Anny Przybylskiej nie kryje rozgoryczenia całą sytuacją związaną z domniemanym oszustwem. Opowiedziała o tym więcej w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". Jak doszło do tego, że pożyczyła pieniądze?
– Syn Magdaleny R. (kobiety, która wzięła pieniądze od Krystyny Przybylskiej – przyp. red.) pomógł mojej córce pochować mojego męża, który zmarł na covid w 2021 roku. Leżałam jeszcze wtedy w szpitalu. Wcześniej pomagał mężowi w różnych sprawach dotyczących Stowarzyszenia Gdynian Wysiedlonych, którego mąż był prezesem. Byłam mu wdzięczna – tłumaczyła Krystyna Przybylska.
Wspomniała też, że – jej zdaniem – kobieta i jej syn krok po kroku zdobywali jej zaufanie, co miało być celowym działaniem.
– W pewnym momencie Magdalena R. poprosiła mnie o udzielenie jej pożyczki. Pieniędzy potrzebowała na opłatę rzekomego podatku od bajońskiego spadku, który miała dostać po rodzinie z zagranicy – objaśniała dalej mama aktorki.
I tak Przybylska w kwietniu 2022 roku w trzech transzach pożyczyła Magdalenie R. w sumie 890 tysięcy złotych. Miała otrzymać zwrot w ciągu trzech miesięcy. Niestety z jej relacji wynika, że do tej pory tak się nie stało.
Przybylska została oszukana. Magdalena R. jest znana prokuraturze
Jak podaje TVN24, sprawę przejęła Prokuratura Rejonowa w Gdyni. Magdalena R. podczas przesłuchania miała stwierdzić, że pieniądze zwróciła, a "jeśli będzie potrzeba, to odda drugi raz".
Okazuje się jednak, że R. jest dobrze znana prokuraturze. "Występuje jako oskarżona w kilku sprawach karnych. Za oszustwa została też skazana nieprawomocnym wyrokiem na 2 lata pozbawienia wolności" – czytamy.
– Postępowanie pozostaje w toku. Prowadzone jest o czyn (...) "doprowadzenia pokrzywdzonej do niekorzystnego rozporządzenia mieniem znacznej wartości" w łącznej kwocie 890 tysięcy złotych poprzez wprowadzenie w błąd co do okoliczności zawarcia umów pożyczki oraz możliwości i zamiaru ich spłaty. Na obecnym etapie śledztwo prowadzone jest w sprawie – powiedziała w rozmowie z TVN24 rzeczniczka prokuratury Grażyna Wawryniuk.
Zobacz także