Michał Marszał (kiedyś admin Tygodnia "NIE") zażartował na Instagramie, że chętnie obejrzałby poniedziałkowe obrady Sejmu z exposé Mateusza Morawieckiego i wyborem Donalda Tuska ... w kinie. Jego życzenia może się ziścić, bo plany takiego pokazu ma warszawska Kinoteka. Jest jednak jedno "ale".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Obrady Sejmu nowej kadencji są prawdziwym hitem. "Nie pranki czy hip-hopowe teledyski, a transmisje z obrad Sejmu są w tym momencie najpopularniejszym "contentem" na YouTube. Ludzie zaczęli oglądać je jak serial reality show lub... patostreamy (...). Chyba nikt nigdy się nie spodziewał, że coś, co do tej pory było głównie rozrywką dla hardcore'owych fanów polityki stanie czymś, na co czekają i śledzą setki tysięcy osób – pisał w naTemat w listopadzie Bartosz Godziński.
"(...) Pierwsze posiedzenie Sejmu wyświetlono prawie milion razy, a "dzień trzeci" trafił na sam szczyt karty "Na czasie" (i to z tak mało clickbaitowym tytułem i miniaturką!), czyli tych najbardziej trendujących. Tymczasem wcześniejsze filmiki na kanale miały po kilkanaście, czasami kilkadziesiąt tysięcy wyświetleń. Różnica jest więc gigantyczna" – dodał.
Dziś kanał Sejmu na YouTube obserwuje aż 400 tysięcy osób, a internautów przybyło aż tyle, że może on ubiegać się o tzw. Srebrny Przycisk, który przyznawany jest twórcom posiadającym ponad 100 tys. obserwujących.
Transmisje obrad nie raz trafiały na kartę "Na czasie" z najpopularniejszymi youtubowymi wideo w Polsce w danym okresie. Chociażby 24 listopada znalazły się na niej aż dwie relacje z posiedzenia Sejmu (oba miały ponad 700 tysięcy wyświetleń) oraz konferencja prasowa marszałka Szymona Hołowni. To bowiem on jest główną gwiazdą obrad.
"(Sejm) to wciąż polskie polityczne piekiełko, ale przynajmniej przypomina rasowe show, w czym główna zasługa Szymona Hołowni, nowego marszałka Sejmu. Hołownia czuje się na marszałkowskim fotelu jak ryba w wodzie. Jasne, to "pan z telewizji", więc ma i gadane, i showmańskie zapędy, ale jednocześnie imponuje elokwencją, kulturą osobistą, humorem i szybkim ogarnięciem Sejmowego regulaminu. Nie daje się wyprowadzić z równowagi, sypie ripostami, blokuje słowne ataki – pisaliśmy w naTemat.
Obrady Sejmu 11 grudnia w kinie Kinoteka w Warszawie. Wtedy na premiera zostanie wybrany Donald Tusk
11 grudnia w Sejmie swoje exposé wygłosi Mateusz Morawiecki, który niedawno skompletował swój nowy rząd. Z racji że większość w Parlamencie ma obecnie opozycja, nie ma on jednak szans na uzyskanie wotum zaufania, co oznacza że planowane posiedzenie będzie porażką premiera. Kolejny rząd utworzy Donald Tusk, lider Koalicji Obywatelskiej.
Poniedziałkowe obrady z pewnością przyciągną więc rekordową widownię. Może być ciekawie do tego stopnia, że popularny na Instagramie Michał Marszał, wcześniej prowadzący profil Tygodnika "NIE", napisał na swoim profilu, że "chętnie pooglądałby je w kinie".
Jak informuje portal Wirtualne Media, na poważnie potraktowała to dyrekcja studyjnego kina Kinoteka mieszczącego się w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Chce ona wyświetlić obrady Sejmu 11 grudnia na swoim ekranie.
– Chcemy w ten sposób realizować prawo obywatelek i obywateli do informacji, chcemy popularyzować wiedzę o funkcjonowaniu najważniejszych dla państwa instytucji, chcemy pielęgnować bardzo obywatelskie zachowania – powiedziała Karolina Fornal z działu marketingu i dystrybucji Kinoteki w rozmowie z serwisem Teleshow.
Na razie są to jednak tylko wstępne plany, gdyż zgodę na ewentualną kinową transmisję musi wyrazić Centrum Informacyjne Sejmu. Jeśli taka zostanie uzyskana, a pokaz będzie sukcesem, obrady Sejmu w Kinotece mogą nie być wcale jednorazowe, a cykliczne.