"Już się wprowadziłam, ogarnęłam mieszkanko i czuję się jak w niebie, przysięgam" – to epilog zbiórki, która jednych wzruszyła, a u innych wywołała wściekłość. 18-letnia Victoria napisała, że zanim trafiła do domu dziecka, doświadczała przemocy ze strony rodziny, a z zaburzeniami zdrowia psychicznego zmaga się do dziś. Zrzutka wystarczyła, by została zwyzywana od "leniwych k*rw" i złodziejek, które "okradają" chorych na raka. Hejt nadal trwa.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Dziewczyna jest oskarżana o pazerność. Ten zarzut to efekt tego, że choć Victoria Malinowska ustaliła cel zbiórki na 10 tys. zł, to nie zamknęła jej w listopadzie, gdy osiągnęła tę kwotę, lecz dała możliwość wpłat także w pierwszych dniach grudnia. A to oznacza – argumentują krytycy – że pieniądze nie popłynęły w stronę innych, znacznie bardziej potrzebnych inicjatyw.
Wirtualne kopanie 18-latki po przejściach
"Jak ja nie szanuję takich ludzi. Laska chciała 10 koła, a ma prawie 50 i nadal nie zamknęła zbiórki. Ach ta pazerność. Do pracy by poszła" – oceniła wczoraj pewna internautka. I nie jest w tym sentymencie odosobniona. "Zbieram chętnych na wpłatę kaski na nowe cycuszki, bo mam ciężko w życiu" – zadrwiła kolejna. Pod podobnym wpisem na ten temat zdobyła kilka tysięcy polubień.
Victorię hejtują także mężczyźni. Niektórzy internauci zaczęli drwiąco oceniać jej wygląd i nie powstrzymała ich nawet informacja, że wychowanka domu dziecka ma chorą tarczycę. Panowie puścili się poręczy i z charakterystyczną dla siebie finezją orzekli, dlaczego Victoria założyła zbiórkę. Doszli do radosnego wniosku, że jest za brzydka, by zarabiać w sieci tworzeniem własnego porno.
Za nieco ponad dwa tygodnie pewnie większość tych ludzi będzie obchodzić święta w gronie najbliższych, życząc sobie, by los okazał się dla nich łaskawy. Wirtualne kopanie 18-latki po przejściach? Pewnie nawet nie wpadną na pomysł, że powinni się wyspowiadać z tego, że pogorszyli stan psychiczny osoby, która i tak już ma poważne problemy ze zdrowiem.
Hejt za 46 zł na osobę
W momencie pisania tego felietonu Victoria zebrała 46 506 zł dzięki wpłatom 1013 osób. To znaczy, że kwota średniej wpłaty wynosi niemal 46 zł. Dlaczego ta zbiórka wywołała taką burzę wśród internautów? Czy naprawdę chodzi o te prawie 46 zł na osobę czy o coś więcej?
Część nienawistnych wiadomości na temat Victorii jest wprost powiązana z jej płcią. Z tą jawnie pogardzaną lub po cichu lekceważona płcią, bo termin rozsławiony przez Simone de Beauvoir – druga płeć – to zdecydowanie zbyt delikatne określenie na niższą pozycję kobiety.
Dyskryminacja trwa nadal mimo wielu zmian w prawie i prób wyrównywania szans. Gdy przychodzi co do czego, każda kobieta, która znajdzie się w centrum zainteresowania opinii publicznej – polityczka, nauczycielka, kasjerka – spektakularnie oblewa test pornoatrakcyjności ku uciesze bezobjawowo pięknych internautów. Dlaczego wchodząca w dorosłość dziewczyna z domu dziecka miałaby być wyjątkiem od tej poniżającej reguły?
Mieszkańcy jeziora drwią z "bezczelnej gówniary"
Kolejny powód, dla którego Victoria spotkała się z falą hejtu, to młody wiek. Tu także nie trzeba szukać poszlak, bo są dowody. Wśród wielu epitetów była na przykład "bezczelna gówniara". Bezczelna, bo ośmieliła się prosić o pomoc finansową, by znaleźć mieszkanie i opłacić kurs zawodowy, co umożliwi jej stanięcie na nogi w sytuacji, gdy pomoc państwa jest niewystarczająca. A przecież X i inne serwisy społecznościowe pełne są takich, którzy mieszkali w jeziorze, matka na śniadanie kroiła wiatr i nikt nigdy nic im nie dał.
Zamiast oburzyć się tym, że wychowankowie domu dziecka otrzymują symboliczną pomoc na usamodzielnienie, niektórzy woleli rzucić się na Victorię. Wujkowie i ciocie dobra rada rekomendowali jej znalezienie pracy i mieszkania. Gdyby tylko dziewczyna potrafiła sama na to wpaść… Chwileczkę: przecież napisała, że pracę zaczyna od 24 listopada, a zbiórka służy m.in. właśnie temu, by wynająć i urządzić lokum.
Polska i ponure pragnienie przeczołgania
Panuje w Polsce silne przekonanie, że młodzi mają mieć tak samo ciężko jak poprzednie pokolenie, że powinni wszystko wyszarpywać pazurami, bić się z kilkunastoma osobami o niezbędne zasoby jak mieszkanie czy praca. To ponure pragnienie, by inni doświadczyli wyczerpującej walki o byt, cały czas zachowywali czujność, nigdy nie czuli się bezpiecznie, to coś więcej niż dziedzictwo lat 90. Owszem, wśród starszych sporo jest wyznawców zasady, że młodym życie przychodzi tak lekko, że go nie znają, ale przeczołgiwania oczekują wobec rówieśników także młodzi z generacji Z, którzy trzydzieści lat temu nie byli nawet błyskiem w oku swoich rodziców.
Wystarczy popatrzeć na to, jacy użytkownicy hejtują Victorię. Część z nich to osoby w jej wieku lub niewiele starsze. Dumnie obwieszczają, że oni sami zapracowali na wszystko, co mają, bo nikt, nigdy, niczego im nie dał. U jednych bezwstyd takich urojeń jest bezrefleksyjny – zapominają o swoich rodzicach, krewnych, przyjaciołach, bez których znajdowaliby się w innym, znacznie gorszym miejscu. Dla drugich własne trudne doświadczenia są pretekstem do tego, by prawa do proszenia o pomoc odmawiać komuś, kto ośmielił się z niego skorzystać.
A przecież nikt nie zmusza wpłacających, by wsparli dany cel. To decyzja internautów, że chcą przeznaczyć kilka, kilkadziesiąt lub kilkaset złotych, by wesprzeć ważną dla nich sprawę. Ludzie zasilają zbiórki na rzecz chorych na różne ciężkie choroby (konieczność zakładania takich zbiórek jest skandalem sama w sobie), bezdomnych zwierząt, ale też internetowych twórców, niezależne media, blogerów podróżniczych czy graczy. I nagle okazuje się, że najbardziej oburzającą z tych wszystkich zrzutek jest ta zorganizowana przez dziewczynę z domu dziecka. Serio?
Kto "robi z ludzi debili"?
Część komentujących ma pretensje do Victorii, że nie zamknęła zbiórki po osiągnięciu celu 10 tys. zł. Mówią, że to świadczy o jej chciwości i o tym, że "robi z ludzi debili". Tymczasem to oni traktują wpłacających jak idiotów. Skoro chętni wpłacają nadal pomimo tego, że zrzutka przebiła cel, to znaczy, że mimo to nadal chcą pomóc organizatorce, bo uważają, że na start w dorosłe życie przyda jej się większa kwota.
Najlepszą puentą będzie chyba to, co napisała na X internautka @soanelia2, która sama kiedyś utworzyła zbiórkę, by odbudować dom po pożarze. Na komentarz, że jej zrzutka była usprawiedliwiona, odpowiedziała krótko, ale dobitnie. "Mnie spotkała tragedia taka, a ją inna. Każda z nas miała swój indywidualny koniec świata".