Jacek Żakowski zaproponował, żeby opozycja podzieliła się TVP z PiS-em, co wspaniale odzwierciedla sposób myślenia PiS i jego sympatyków w mediach o Polsce jak o ich prywatnym żerowisku, z którego mogą korzystać, jak im się żywnie podoba, nie licząc się z nikim i niczym.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Ten odklejony od rzeczywistości koncept Żakowskiego, który jest oczywiście powtórzeniem jeden do jednego narracji stworzonej przez spin doktorów PiS, rozprowadzanej już szeroko przez usłużnych symetrystów – to balon próbny mający sprawdzić jak opinia publiczna zareaguje na tak niedorzeczny pomysł.
Sprawdzanie przez PiS reakcji Polaków odbywa się zawsze tak samo: w tym samym czasie we wszystkich mediach, do których PiS ma dostęp zarówno funkcjonariusze tej partii, jak i kupieni, obdzwonieni lub po prostu sympatyzujący z tą partią dziennikarze powtarzają tę samą tezę. Pisowscy spece od propagandy wiedzą bowiem świetnie, że żeby pomysł się przyjął, musi być prosty, chwytliwy i brzmieć ze wszystkich ust, za każdym razem tak samo – bo tylko wtedy opinia publiczna ma szansę do niego przywyknąć.
Media mają prostować kłamstwa polityków
Na tym polegało oswajanie wyborców z łamaniem prawa i największymi podłościami i niedorzecznościami ciągu ostatnich ośmiu lat: jeśli powtarza się coś uparcie wystarczająco często, to niemożliwe staje się możliwe – ludzie zwyczajnie przyzwyczajają się do treści, które na początku były nie do pomyślenia, a po jakimś czasie przyjmują je jako coś oczywistego.
To bardzo zdradliwy i skuteczny mechanizm stosowany od dziesiątek lat przez wszystkie zbrodnicze reżimy, autokracje i dyktatury, niezwykle niebezpieczny i skuteczny. To rodzaj "niewypowiedzianej wojny" toczonej przez faszystów, fanatyków i populistów z demokratycznymi społeczeństwami.
Jedyną obroną przed nim jest uświadomić sobie, że istnieje, zacząć go rozpoznawać i widzieć, kiedy i jak działa, po rozpoznaniu zaś mówić o nim głośno, publicznie piętnować i wyśmiewać ludzi, którzy go stosują.
Dlatego tak ważne jest, żeby media prostowały kłamstwa polityków, nie dawały czasu antenowego oszustom, kłamcom i przestępcom i nie puszczały dla "zaszycia" anteny konferencji prasowych polityków live bez żadnego komentarza – jeśli ci nie pozwalają zadawać sobie pytań, lub nie mają w zwyczaju na nie odpowiadać.
Prawda sama się nie obroni – zrobić to możemy jedynie my, dziennikarze i odbiorcy mediów, reagując stanowczo i szybko na każdy przypadek manipulacji.
Pomysł Żakowskiego jest skandaliczny
Pomysł Żakowskiego jest nieuczciwy i skandaliczny, bo TVP nie jest własnością partii politycznych, tylko społeczeństwa, więc nie ma żadnej możliwości ani powodu, żeby politycy dzielili między siebie czas antenowy. Byłoby to rażącym nadużyciem przez nich uprawnień i potworną nieuczciwością wobec odbiorców.
Przede wszystkim jednak ta propozycja godzi w fundament i podstawowy powód, dla którego istnieją wolne media – obowiązek kontrolowania polityków i patrzenia im na ręce.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Nigdy nie sądziłam, że znajdziemy się z polską demokracją w miejscu, którego będzie trzeba przypominać, że najważniejszym zadaniem mediów nie jest szerzenie propagandy, lecz informowanie ludzi o poczynaniach władzy i objaśnianie jak to, co robią politycy, wpłynie na ich życie.
To, o czym mówi Żakowski, niczym nie różniłoby się od rzeczy, które dotąd robiła TVP, tyle że zamiast szerzyć propagandę jednej partii, TVP szerzyłaby narracje wszystkich ugrupowań.
Swoją drogą pomysł "oddawania" czegokolwiek partii, która zniszczyła Polską demokrację, propagowała faszystowskie rozwiązania, jak strefy wolne od LGBT, sprzyjała putinowskiej Rosji i wciąż rozbija, zgodnie z wytycznymi Putina, Unię Europejską od wewnątrz i może zostać zdelegalizowana, jest tak bardzo sprzeczne z polską racją stanu, że dziwi śmiałość wypowiadania go na głos.
Moim zdaniem ta propozycja jest miarą bezczelności PiS, który nawet pozbawiony władzy i rozliczany nadal realizuje dokładnie tę samą politykę, która uprawiało za swoich rządów: zakłamywanie rzeczywistości "na chama", aż do skutku.
Jedyną telewizją, do której dostęp powinna mieć partia Kaczyńskiego po tym, co zrobiła i robi Polsce, jest ta oglądana w więziennej świetlicy.