39-letni Mateusz N. do niedawna był proboszczem parafii w Kostrzyniu (woj. wielkopolskie). Mężczyzna został odsunięty od obowiązków w związku z zarzutem wielokrotnego wykorzystania seksualnego osoby małoletniej poniżej 15. roku życia. Jego "kariera" jednak w dalszym ciągu się rozwija, bowiem kuria przeniosła duchownego do domu księży emerytów, gdzie został dyrektorem.
Reklama.
Reklama.
Śledztwo w sprawie 39-letniego proboszcza parafii błogosławionej Jolanty w Kostrzynie koło Poznania ciągnęło się od kilku miesięcy, a całą sprawę nagłośniła matka chłopca. "Do poznańskiej kurii zgłosiła się matka pokrzywdzonego. W grudniu 2022 r. syn poinformował ją, że ksiądz dziwnie się wobec niego zachowuje" – powiedział "Wyborczej" rzecznik poznańskiej prokuratury Łukasz Wawrzyniak.
Ofiarą księdza ma być 13-latek
Pod koniec listopada Prokuratura Rejonowa we Wrześni postawiła ks. Mateuszowi N. zarzuty w tej sprawie. Do zdarzenia miało dojść kilkukrotnie od września 2022 roku do stycznia 2023 roku w Kostrzynie.
"Według zarzutów, które stawia się proboszczowi w akcie oskarżenia, kilkukrotnie doprowadził wówczas 13-letniego pokrzywdzonego do poddania się innym czynnościom seksualnym, wykorzystując nadużycie stosunku zależności pomiędzy nauczyciel a uczeń, proboszcz a ministrant. Oskarżony nie przyznaje się do winy, odmawia składania wyjaśnień" – przekazał telewizji WTK prokurator Wawrzyniak.
"Jest to czyn z artykułu 199 par. 2 Kodeksu Karnego, czyli wykorzystaniu stosunku zależności między sprawcą a osobą pokrzywdzoną i art. 200 par. 1 Kodeksu Karnego - popełnienie różnych czynności seksualnych, których sprawca dopuszcza się wobec osoby poniżej 15. roku życia" poinformował InfoKostrzyn.pl prokurator Paweł Karpiesiuk.
Kuria dała mu funkcję dyrektora
Kuria Metropolitalna w Poznaniu dokonała zaskakującej wymiany. Proboszczem parafii w Kostrzynie został ks. Michał Pękal, dotychczasowy dyrektor Domu Księży Emerytów w Poznaniu. Mateusz N. przejął natomiast jego funkcję.
Wcześniej ksiądz pełnił też rolę archidiecezjalnego duszpasterza akademickiego, a potem został wicedyrektorem Caritas archidiecezji poznańskiej. W wieku 33 lat miał już własną parafię. Zdaniem dziennikarzy "Wyborczej", którzy mieli rozmawiać z poznańskimi duchownymi, jego kariera ma związek z pokrewieństwem Mateusza N. z jednym z biskupów.