Sprawa makabrycznej wystawy na terenie Parafii Chrystusa Miłosiernego w Dęblinie nabrała rozgłosu po wpisie jednego z mieszkańców Dęblina na Facebooku. "Czy nikt z mieszkańców Dęblina nie widzi problemu z plakatami na budynku kościoła?? Gdzie są służby, gdzie etyka. Jak można to pokazywać dziecku!!!!" – napisał wzburzony mężczyzna.
Sprawą zajęli się dziennikarze TVN24. Jak poinformował serwis, proboszcz sprawujący pieczę nad dęblińską parafią przebywa obecnie w sanatorium i nie ma z nim kontaktu.
Dziennikarzom udało się porozmawiać z przedstawicielami lokalnego samorządu. – Dotarły do mnie takie sygnały i uważam, że takie zdjęcia w przestrzeni publicznej nie powinny wisieć, bo do kościoła przychodzą dzieci i to jest przy samej drodze do szkoły i do przedszkola" – skomentował dla TVN24 przewodniczący rady miasta w Dęblinie, Maciej Krygowski.
– Dzwonią do mnie rodzice dzieci, którzy są oburzeni, ale boją się iść do proboszcza, bo zaraz idą do komunii, bierzmowania i boją się po prostu konsekwencji. Nie odnoszę się tutaj do kwestii aborcji, bo każdy ma na ten temat swoje zdanie, ale takie rzeczy nie powinny mieć miejsca – dodał radny.
O komentarz poproszono również burmistrz Dęblina Beatę Siedlecką. – Miałam w ostatnim tygodniu uwagę mieszkańca, odnośnie faktu, że taka wystawa źle działa na wizerunek miasta. Ja jej nie widziałam, ale uważam, że jak jest drastyczna, to nie powinna być przedmiotem oglądania przez wszystkich, a zwłaszcza przez dzieci – podkreśliła.
– Jeśli ktoś chce obejrzeć jakąś kontrowersyjną wystawę czy ekspozycję, to udaje się najczęściej na własną odpowiedzialność do zamkniętych obiektów. Możemy grzecznościowo poprosić księdza proboszcza, jako gospodarza tej parafii, żeby zaniechał tego typu procederu. Oczekujemy jego powrotu, ciężko się z nim skontaktować – dodała Siedlecka.
Kuria Diecezjalna Siedlecka nie widzi problemu w drastycznych zdjęciach, tylko w miejscu ekspozycji.
"Odnośnie samego ustawienia wystawy, którą przygotowały środowiska pro life, związane z p. Dzierżawskim, nie wydaje się fortunnym umiejscowienie jej w tym właśnie miejscu. Można było ograniczyć się do tej części kościoła, która nie jest wystawiona na widok publiczny" – poinformował tvn24.pl dyrektor biura i rzecznik prasowy kurii ksiądz Jacek Wł. Świątek.
Według informacji, jakie przekazał serwis, kilka godzin po publikacji ich tekstu plakaty sprzed kościoła zaczęły znikać.
Czytaj także: https://natemat.pl/531406,aborcja-w-polsce-jest-wyrok-trybunalu-w-strasburgu