Znana jest już data i miejsce pogrzebu Elżbiety Sommer, słynnej pogodynki TVP. Informacji udzielił jej zięć Jerzy Kozak. Przypomnijmy, że Sommer zmarła 7 grudnia, miała 87 lat.
Reklama.
Reklama.
Jako pierwszy o śmierci Elżbiety Sommer poinformował w mediach społecznościowych jej zięć Jerzy Kozak w czwartek wieczorem 7 grudnia. Sommer była znaną i lubianą prezenterką pogody Telewizji Polskiej, którą widzowie nazywali "Chmurką".
Jak pisaliśmy wcześniej, Telewizja Polska pożegnała ją na swoim profilu na Facebooku, gdzie w sekcji komentarzy zgromadziło się wiele wzruszających wpisów.
"Pogodynka mojego dzieciństwa"; "Ikona stylu i elegancji"; "Wicherek i Chmurka. To czasy mojego dzieciństwa"; "Dobrze pamiętam... uosobienie spokoju i dobrych manier"; "Jako jedna z nielicznych pogodynek miała wiedzę merytoryczną i odpowiednie wykształcenie. Zawsze doskonale przygotowana do programu. Wiedziała, o czym mówiła"; "Odeszła kolejna ikona naszego pokolenia. Na prognozę pogody Pani Elżbiety czekało się z utęsknieniem" – pisano.
Jak podaje serwis Plotek.pl, Jerzy Kozak przekazał informacje o ostatniej drodze słynnej pogodynki TVP.
– Pogrzeb odbędzie się 19 grudnia o godz.13.00 w Kościele Środowisk Twórczych. Zaś o godz. 14.30 zaplanowane jest odprowadzenie urny - Stare Powązki lX brama – poinformował serwis zięć Elżbiety Sommer.
Elżbieta Sommer urodziła się w 1936 roku. Pracę w Telewizji Polskiej w 1957 roku w wieku 21 lat. W 1963 roku zaczęła prowadzić prognozę pogody, robiła to wspólnie z Czesławem Nowickim, znanym jako "Wicherek". Ich współpraca nie układała się jednak najlepiej.
Jak zauważa w swoim tekście Joanna Stawczyk, autorka naTemat "elegancka Elżbieta nie przepadała za jego showmańskim stylem prowadzenia programu, opartym na humorze i niekonwencjonalnych metodach, takich jak konsultacje z góralami".
– Wicherek mnie tępił, aż doszedł do wniosku, że ja mu nie zagrażam. Jestem kobietą i zapowiadam pogodę w swoim stylu. Pod koniec nawet się zaprzyjaźniliśmy – mówiła po latach Sommer. Od 1972 roku "Chmurka" prowadziła prognozę już bez pomocy kolegi z pracy.