Katoliccy święci kojarzą się z błękitnymi oczami i jasną skórą, ale czarnoskórzy również mieli wkład w rozwój kościoła. Jedną z takich osób była Józefina Bakhita – niewolnica, którą papież Jan Paweł II uczynił świętą.
Reklama.
Reklama.
Józefina Bakhita urodziła się w 1869 roku w wiosce Daju w zachodnim Sudanie. Małej Józefinie żyło się dobrze. Jej wujek był wodzem plemienia, a rodzina była zamożna. Wszystko zmieniło się, kiedy w 1877 roku 8-letnię Józefinę porwali arabscy handlarze niewolników.
Przerażoną dziewczynkę uprowadzono, gdy bawiła się z siostrą na zewnątrz. Kazano jej przejść na piechotę setki kilometrów, zabrano jej buty. Przez kolejne latasprzedawano ją tyle razy, że zapomniała, skąd pochodzi. Jej siostra również trafiła w niewolę, nigdy się z niej nie wydostając.
Początkowo Józefina pracowała jako pokojówka. Kiedy stłukła hotelowy wazon, jej właściciel pobił ją i na miesiąc zamknął w ciasnym pokoju. Dopiero gdy zagoiły się rany, sprzedał ją kolejnemu Panowi. Ten ironicznie nadał jej imię Bakhita, co w języku arabskim oznacza "szczęściarę".
On i jego żona bili ją codziennie, a na jej skórze – zgodnie z sudańskim zwyczajem – wycięli nożem 114 wzorów, po czym natarli je solą i mąką, zadając dziewczynce przeraźliwy ból. – To cud, że nie umarłam. Wtedy pierwszy raz pomyślałam, że jestem do czegoś stworzona – mówiła po latach Bakhita.
W 1883 roku, gdy miała 14 lat, sprzedano ją włoskiemu konsulowi, Callisto Legnaniemu, który stacjonował w Chartumie, stolicy Sudanu. Mężczyzna docenił ją na tyle, że zabrał ją ze sobą do Włoch i polecił zaprzyjaźnionej rodzinie w roli niani. Wtedy też Bakhita po raz pierwszy zetknęła się z katolicyzmem.
Kiedy jej państwo wyjechali za granicę, Bakhita i ich córka trafiła pod opiekę Sióstr Kanosjanek – żeńskiego zakonu pomagającego samotnym dziewczętom. Pod wpływem zakonnic nastoletnia Józefina zainteresowała się wiarą. Poruszona historią Jezusa, poprosiła, aby ją ochrzczono. Przyjęła też sakrament bierzmowania. Nie chciała już wracać do swojej "rodziny".
Siostra przełożona, zatroskana jej losem, zwróciła się do sądu, aby zwrócił jej wolność. – Niewolnictwo jest we Włoszech nielegalne. Było też nielegalne w Sudanie, kiedy sprzedawano to biedne dziecko – mówiła. Sąd przychylił się do wniosku siostry i uwolnił Bakhitę. Po raz pierwszy w życiu mogła decydować o sobie. – Zostaję z wami – powiedziała siostrom. 6 lat później złożyła śluby. Została "madre moretta", czyli "czarną matką".
W zakonie odpowiadała za gotowanie i szycie. Swojemu klasztorowi służyła też przez otwieranie drzwi gościom, witając ich łagodnym uśmiechem. – Cieszę się ze wszystkiego, co mnie spotkało. Dzięki temu jestem lepszym człowiekiem – mówiła. Podczas II wojny światowej ukrywała wieśniaków w podziemiach klasztoru. Uważała, że skoro Bóg wyzwolił ją z niewoli, wyzwoli ją od bomb.
Pod koniec życia, gdy ciężko chorowała, budziła się w nocy, krzycząc: – Proszę, poluźnij łańcuchy, są ciężkie! Zmarła 8 lutego 1947 roku w Schio we Włoszech. W 2000 roku kanonizował ją papież Jan Paweł II, czyniąc patronką Sudanu, ofiar handlu ludźmi i poniżonych. Cudem, którego miała dokonać, było uzdrowienie kobiety chorej na cukrzyce. Dziś jest to jedna z najpopularniejszych afrykańskich świętych.
Jestem lingwistką, zoopsychologiem, behawiorystką i trenerką psów. Na łamach portalu naTemat doradzam, jak mądrze wychowywać czworonogi i bronię praw zwierząt. Poruszam też inne tematy, które są dla mnie ważne.