
Strzelanina w Pradze – sprawca planował rzeź
Nowe fakty ws. strzelaniny w czeskiej Pradze mrożą krew w żyłach. Okazuje się, że mogło dojść do jeszcze większej tragedii, bo sprawca przygotowywał się do tego, by skrzywdzić jak największą liczbę ofiar.
Jak już informowaliśmy w naTemat, David K., student wydziału filozofii, otworzył ogień na uczelni w Pradze. Zabił trzynaście osób, a kilka ranił – w sobotę 23 grudnia poinformowano, że kolejna ofiara zmarła w szpitalu. Bilans wzrósł zatem do 14 zabitych.
Początkowo podawano tylko, że sprawca miał przed atakiem zabić swojego ojca. Okazało się również, że w domu sprawcy strzelaniny policjanci odkryli urządzenie przypominające improwizowany ładunek wybuchowy. Co więcej, w budynku ulatniał się gaz, za co również odpowiedzialny ma być David K.
Czeskie media wskazują więc, że bardzo prawdopodobne jest, że 24-latek chciał wysadzić dom. Wtedy ofiar mogłoby być jeszcze więcej. Potwierdzono, że w domu mężczyzny znaleziono również broń, z której zabito dwie osoby w lesie. W rozmowie z RMF FM miejscowy komendant policji Martin Vondrasek poinformował, że dochodzenie przeprowadzone w mediach społecznościowych może sugerować, że inspiracją dla zamachowca był "podobny przypadek w Rosji", ale nie podał szczegółów.
Zbrodnia sprzed 18 lat
Lokalni dziennikarze rozmawiający ze społecznością, która znała Davida, powrócili do sprawy innego morderstwa sprzed 18 lat, wskazując na podobieństwa. Portal Novinky.cz pisze o zbrodni, która miała miejsce w Pradze w 2005 r. Wtedy w centrum miasta doszło do zabójstwa dziennikarza Michala Velíška, który stanął w obronie kobiety z wózkiem. Groził jej mężczyzna właśnie o imieniu David, który mieszkał w tej samej miejscowości, co sprawca strzelaniny, czyli wsi Hostouň. To nie koniec podobieństw – David L., który zastrzelił dziennikarza, po morderstwie przez dwa tygodnie ukrywał się w lesie w Klánovicach, gdzie sprawca obecnej strzelaniny zabił swojego ojca.
Czeskie media cytują rozmowy z tamtejszymi mieszkańcami. "Być może jesteśmy wylęgarnią takich ludzi. To niewiarygodne, że tak to się poskładało" – stwierdziła jedna z kobiet. Z kolei sąsiadka napastnika z Pragi mówiła, że nigdy nie podejrzewałaby Dawida K. o coś takiego.
Wskazywała, że był wyalienowany, nie rozmawiał z ludźmi, ale: "był przyzwoity, chodził w garniturze, z teczką, czasem w kapeluszu i był bardzo mądry". "W szkole dzieciaki nie za bardzo się z nim bawiły, więc był samotnikiem, był zamknięty w sobie, żył we własnym świecie" – stwierdziła.