
Szef Komitetu Wykonawczego PiS w rozmowie z naTemat przyznaje, że koalicja Platformy Obywatelskiej z Ruchem Palikota jest możliwa. Według Joachima Brudzińskiego premier Tusk zawsze może liczyć na pomagiera Palikota. Poseł Prawa i Sprawiedliwości mówi też, że kuluary sejmowe huczą o różnego rodzaju awanturach między posłami Solidarnej Polski.
REKLAMA
Który z polskich polityków może być nazywany mężem stanu?
Dla mnie mężem stanu był Lech Kaczyński. Przeszedł do panteonu największych Polaków. Nie dlatego, że tragicznie zginął w Smoleńsku, ale dlatego, że po 1989 roku był politykiem najskuteczniej zabiegającym o pozycję Polski we współczesnym świecie. Z nim się liczono, bo potrafił uratować w dużej mierze niepodległość Gruzji. Potrafił być politykiem łączącym inne państwa naszego regionu i budować silną pozycję Polski w tej części Europy i świata.
Kogo by Pan wyróżnił z żyjących?
Na pewno Jana Olszewskiego oraz, oczywiście, Jarosława Kaczyńskiego.
Czy PiS ma jeszcze szanse na zwycięstwo w kolejnych wyborach?
Prawo i Sprawiedliwość jest jedyną alternatywą wobec Platformy Obywatelskiej. W dojrzałych demokracjach największa partia opozycyjna przejmuje władzę z chwilą upadku partii rządzącej. Tylko w nie do końca okrzepłej i dojrzałej polskiej demokracji fakt, że ktoś pozostaje w opozycji dłużej niż jedną kadencję, może wzbudzać tego rodzaju wątpliwości.
PiS nie jest partią jedno czy dwusezonową?
Funkcjonujemy na scenie politycznej od 10 lat, zdążyliśmy mieć swojego prezydenta, swój rząd. Konsekwencją tego będzie powrót do władzy po przegranych wyborach Platformy Obywatelskiej.
Skąd zatem dominacja Platformy Obywatelskiej? Wysoka inflacja, wzrost cen paliw, problemy z listą leków - wydawałoby się, że to wymarzone tematy dla opozycji. Mimo to Platforma wygrała szóste z rzędu wybory.
Platforma ma szczęście rządzić w okresie wzrostu gospodarczego. W czasach perturbacji gospodarczych i finansowych zachowano optymizm konsumencki. PO pozostaje beneficjentem umiejętności radzenia sobie w sytuacjach kryzysowych społeczeństwa polskiego i ta tzw. polityka "ciepłej wody" w kranie przyniosła Platformie dobre owoce. Erozja władzy rozpoczyna się od "chłodniejszej wody" w kranie, wtedy kiedy obywatele zaczynają odczuwać skutki tej polityki w swoich portfelach. Nie życzyłbym tego mojej ojczyźnie, ale niestety te cuda rządów odczujemy niedługo jako konsumenci. Wyparowanie ponad 300 miliardów złotych z systemu finansów publicznych pod rządami Jacka Rostowskiego wkrótce przyniesie naszej gospodarce poważne perturbacje.
Nie martwią Pana, jako polityka PiS, coraz lepsze notowania Solidarnej Polski? W badaniu Homo Homini Ziobryści mają 5%, podobnie jak w ostatnim sondażu SMG/KRC.
To znaczy, że idą jak burza (śmiech). Ocierają się o próg wyborczy. Zatem nie przesadzajmy.
Nie są jednak jeszcze partią, nie mają programu. Minęło dopiero 5 miesięcy od wyborów parlamentarnych.
PJN miało nawet 8%. Partia Borowskiego miała na starcie 22 proc., a i tak rozpadła się jak domek z kart. Co Zbigniew Ziobro, a właściwie Jacek Kurski, mieliby wnieść do polskiej polityki? Na czym miałaby polegać świeżość i urok Kurskiego oraz Ziobry? Z bulterierów odsądzanych od czci i wiary, stawianych przed Trybunałem Stanu i prokuratorami w całym kraju nagle stali się ulubieńcami Pudelków i telewizji śniadaniowych. Zbigniew Ziobro rozczulająco opowiada, jak zmienia pieluszki. Nie spowoduje to jednak, że wyborcy odwrócą się od PiS i zagłosują na Ziobrę.
Pana zdaniem ich ugrupowanie nie ma szans?
Partia nawet nie powstała, a już zaczęły się schody związane z finansowaniem różnych przedsięwzięć. Tam każdy ma buzię frazesów, ale jak przychodzi do sięgnięcia do kieszeni, wtedy bywa różnie. Nawet lepiej zarabiający posłowie niezbyt chętnie sięgają do swoich portfeli z brukselskimi uposażeniami. Kuluary sejmowe huczą o różnego rodzaju awanturach między posłami klubu. Mogę się z Panem założyć, że jak przyjdzie do wyborów to nastroje nie będą wesołe. Traktuję to w kategorii żartu, że w sondażach im urosło z 2 do 5%.
24 marca Solidarna Polska organizuje kongres założycielski. Czy to im pomoże i poprawią się notowania?
Wątpię.
W badaniu TNS OBOP, poświęconemu wyborom prezydenckim, Zbigniew Ziobro ma 7%. Jarosław Kaczyński 16%, Bronisław Komorowski 32%, Janusz Palikot 10%.
Ta naiwna wiara, że wystarczy, żeby żaba nogę podstawiła, jak konia kują. Prawdziwym czempionem polskiej prawicy był i jest Jarosław Kaczyński. Zbigniew Ziobro zmarnował to, co mogło być jego olbrzymią szansą. Dzisiaj każdy, kto rozbija prawicę, staje się co prawda ulubieńcem mediów mainstreamowych i może liczyć na obecność w telewizjach śniadaniowych, na rozkładówkach w kolorowych magazynach, na komplementy Tuska. Zakończy się to jednak tylko przeżuciem i wypluciem przez te media.
Media nie potrzebują Ziobry i Kurskiego?
Potrzebują, ale tylko do rozbicia i osłabienia PiS. Pytaniem otwartym wciąż jest, czy Jacek Kurski i Zbigniew Ziobro postanowili być świadomymi pomocnikami Tuska i Platformy, czy też chcą wybić się za wszelką cenę. Tak czy siak wykazali się absolutnie dyskwalifikującą naiwnością polityczną.
Ostatnio dużo mówi się o wcześniejszych wyborach parlamentarnych.
Do wyborów 3 lata. To w polskiej polityce cała wieczność. Nie jestem takim optymistą, jak Paweł Kowal, który mówi o jesiennym terminie wyborów. Donald Tusk zawsze może liczyć na pomagiera Palikota. Może też liczyć na Leszka Millera, który chętnie dołączyłby do tej koalicji, ale to nie daje mu większości. Lider SLD ma na plecach wygłodniałą sforę politycznych działaczy, którzy za wszelką cenę chcieliby dorwać się do stanowisk, m.in. w spółkach skarbu państwa. Tak było w okresie rządów Millera.
Czyli przyśpieszonych wyborów nie będzie.
Tusk ma pole do gry. Od 2013 roku Polacy zaczną odczuwać jednak pierwsze restrykcje związane z nieszczęsnym paktem klimatycznym, niezawetowanym w 2008 roku przez premiera. Za chwilę paliwo będzie kosztowało 6 zł. Rząd podwyższa wiek emerytalny, jest bałagan stworzony przez Ewę Kopacz, która została za niego nagrodzona fotelem Marszałka Sejmu, a przecież ceny niektórych podstawowych leków wzrosły o kilkaset złotych. Jest też kwestia przekształcenia hospicjów w przedsiębiorstwa i obcięcia możliwości przekazywania 1% podatku. I w końcu totalna kompromitacja związana z infrastrukturą drogową i kolejową.
Co zatem Pan prognozuje?
To wszystko może skutkować wcześniejszymi wyborami, ale w prognozach byłbym ostrożny. Tuska nie cenię, ale też go nie lekceważę. Będzie miał poważne kłopoty, jeśli do głosu dojdą ci, którzy, zdaniem Gromosława Czempińskiego, naprawdę stoją za powstaniem Platformy. Mogą przestawić wajchę i stworzyć nowe rozdanie. Dodatkowo włączy się prezydent Komorowski i Adam Michnik, którzy uznają, że warto postawić na Palikota. Wtedy Tusk może być w tarapatach.
Koalicja Platformy z Ruchem Palikota jest możliwa? Janusz Palikot w rozmowie ze mną powiedział, że to wykluczone.
Oczywiście, że koalicja jest możliwa. Palikot ochoczo podążył na pomoc Tuskowi. Jak trzeba było przykryć chociażby nasz marsz protestu przeciw podwyższaniu wieku emerytalnego, to momentalnie pojawił się wniosek do Trybunału Stanu. Janusz Palikot pierwszy zadeklarował pomoc. Od 2005 roku konsekwentnie wywołuje różne awantury. W latach rządów PiS w rynsztokowy sposób atakował Lecha i Jarosława Kaczyńskich.
Tusk jeszcze niedawno odcinał się od stawiania polityków przed Trybunałem Stanu.
Rafał Grupiński jako szef klubu PO nie mógł z własnej inicjatywy podjąć takiej decyzji. To jest poziom studentów I roku marketingu czy politologii. Tusk czeka, jak zareaguje opinia publiczna. To stary trik, rzućmy hasło: Kaczyński i Ziobro, IV RP, policyjne państwo, a może jeszcze PiS-owcy rzucą się z agresją. No i mamy kolejną awanturkę. Ludzie zajmą się Trybunałem Stanu dla Kaczyńskiego i Ziobro, i nie będą mówić o wieku emerytalnym, o rosnących cenach.
A jak nie chwyci?
To Tusk zaraz zmarszczy brew, tupnie nogą: no, Grupiński, co wyście tutaj wymyślili. Ja z ministrem Gowinem się nie zgadzamy, bo parę miesięcy temu mówiłem, co to za to obyczaje, żeby stawiać lidera opozycji przed Trybunał Stanu. Mogą się na to nabrać tylko "lemingi" z warszawskiego Ursynowa, oddając bezrefleksyjnie cześć Panu Tuskowi i jego partii (śmiech).
To trochę dziwne, że politycy sądzą polityków.
Taka jest konstrukcja ustrojowa naszego państwa. Trybunał Stanu w dotychczasowej formule nigdy się nie sprawdził. Najlepszym tego dowodem jest kompromitacja związana z postawieniem przed Trybunałem ministra Wąsacza. A co do zarzutów stawianych dzisiaj Jarosławowi Kaczyńskiemu i Zbigniewowi Ziobro to zwracam uwagę, że wszystkie wnioski prokuratury, a było ich naprawdę wiele, jak i hucpa związana z komisją ds. rzekomych nacisków, zakończyły się totalną kompromitacją. Trzeba było kabaretowego wniosku komisji Ryszarda Kalisza, aby po pięciu miesiącach Platforma mogła urządzać te szopkę z Trybunałem Stanu dla lidera opozycji.