Program dla dzieci zaczynał się wściekle rano. Do dziś pamiętam ramówkę: najpierw "Gigi", później "Kapitan Tsubasa", a jeśli przeciągnęło się jedzenie śniadania odpowiednio długo, można się było przed szkołą załapać także na część "Generała Daimosa". Polonia 1 to wspomnienie z dzieciństwa tak wyraźne, jak zabawy klockami Lego.
7 marca, telewizja, która była Polsatem pierwszej połowy lat 90. kończy 20 lat. Jest najdłużej działającą komercyjnie telewizją na polskim rynku i do dziś dociera do 18 mln osób. Tyle że z zupełnie inną ofertą.
Kultowa ramówka
Przygotowania do startu Polonii 1 zaczęły się w 1990 roku, kiedy we Wrocławiu rozpoczęła nadawanie prywatna telewizja "Echo". W całym kraju znalazła jedenastu naśladowców. Potencjał w takiej sieci dostrzegł włoski magnat medialny, ówczesny właściciel "Życia Warszawy", Nicola Grauso. Każdą z lokalnych stacji wyposażył w nowoczesny sprzęt i wykupił w nich po 33 proc. udziałów (na tyle pozwalało prawo stacjom, które ubiegały się o koncesję na nadawanie). Rozproszona sieć stacji połączona została wspólną nazwą Polonia 1, a prace nad jej ofertą programową rozpoczął należący do Silvio Berlusconiego koncern Fininvest.
Historyczny moment – czyli emisja pierwszego bloku programowego nastąpiła 7 marca 1993. Ofertę Polonii 1 wiele osób do dziś wspomina z sentymentem. Stacja jako pierwsza zaczęła sprowadzać do Polski japońskie animacje (jeśli zastanawialiście się kiedyś, dlaczego słychać w nich włoskie piosenki, odsyłam do akapitu powyżej). Mogliśmy więc oglądać przygody niskiego koszykarza – Gigiego, który poza sportem i nauką zajmował się zaglądaniem dziewczętom pod spódniczki:
Kiedy w Polonii 1 leciał natomiast "Kapitan Tsubasa", pełne zwykle boiska do piłki nożnej, pustoszały. Chłopcy oglądali ciągnące się w nieskończoność biegi głównego bohatera z większymi emocjami, niż dziś – dorośli już mężczyźni – pojedynki Barcy i Realu.
Wśród kultowych pozycji dla najmłodszych Polonia 1 miała także "Yattamana":
I "Generała Daimosa", którego wzruszająca akcja, przebijająca niejedną telenowelę odbywała się w dalekim kosmosie.
Polonia 1 miała jednak nie tylko ofertę dla dzieci. Po południu leciał tam zawsze MacGyver (pamiętacie wyrzutnię rakiet mieszczącą się w długopisie?):
W ramówce zmieściła się też kultowa seria "Drużyna A":
Zmiany
Dzięki tym produkcjom Polonia 1 zyskała sympatię widzów. Według danych nadawcy zdobyła 20 proc. rynku, oglądało ją 8 mln widzów. Sława Polonii nie trwała jednak długo. Rok po starcie projektu w Polsce zmieniały się przepisy dotyczące wydawania koncesji. Polonii 1 jej nie przyznano, a KRRiT uznała, że telewizja prowadzi działalność nielegalnie. Władze kanału próbowały interweniować w Naczelnym Sądzie Administracyjnym.
Nie był to jednak koniec kłopotów stacji. Okazało się bowiem, że w największych ośrodkach nadaje ona na częstotliwościach zarezerwowanych dla wojska, więc placówki w Warszawie, Krakowie, Opolu, Lublinie, Poznaniu i Szczecinie, zamknięto. Polonia 1 we wrześniu 1994 zaczęła nadawać z włoskiej satelity Eutelsat.
Problemy z koncesją odstraszyły Nicolę Grauso, który pozbył się zarówno udziałów w Polonii 1, jak i "Życiu Warszawy". Stację przejęła inna włoska spółka, dziś Fincast. Polonia 1 zmieniała pod jej władzą logo, satelitę i ramówkę. Dziś jest telewizją adresowaną dla kobiet. Nadaje przede wszystkim telenowele, seriale komediowe i programy disco polo.
Prof. Wiesław Godzic, medioznawca z Uniwersytetu Warszawskiego wspomina, że Polonia 1 wyróżniała się w latach 90. przede wszystkim... niską jakością obrazu.
– To zbliżało ją do PRL-owskich standardów – żartuje profesor i dodaje, że z ramówki wspomina dwie rzeczy: – To była pierwsza telewizja, która po 23 nadawała "różowe programy". Nie była to pornografia, ale było widać kawałek ciała. To była swego rodzaju rewolucja obyczajowa, którą dopiero później dokończył Polsat. Polonia 1 miała też niezłe klasyczne filmy i seriale, ale nie do zniesienia był dla mnie słyszalny włoski dubbing – wspomina.
Zdaniem medioznawcy, Polonia 1 była ciekawym projektem, ale nie mogła się udać. – Miała ambicję zdobywania rynku i dobre wejście, ale realizacja była fatalna – mówi.