Informacja o zarobkach pracowników TVP nadal szokuje opinię publiczną. Twarze propagandowej odsłony Telewizji Polskiej miały zarabiać za czasów rządu Prawa i Sprawiedliwości gigantyczne kwoty. Jednocześnie warto przypomnieć, że Michał Adamczyk, którego zarobki również zostały podane do publicznej wiadomości, niedawno miał wykłócać się o to, że ma mieć podniesioną kwotę alimentów zasądzonych na dziecko.
Reklama.
Reklama.
Doniesień o tym, że gwiazdorskie kontrakty twarzy Telewizji Polskiej z czasów rządów PiS, opiewały na gigantyczne kwoty, było wiele. Onet ujawnił, że milionowe zarobki miała otrzymywać chociażby Danuta Holecka, która całe lata prowadziła "Wiadomości" i była ich szefową. Podobnie miało być z innymi prezenterami.
Wszystkie podawane informacje były jednak nieoficjalne. Dziś wiadomo, że wśród pracowników publicznego nadawcy z pewnością były osoby, które zarabiały milionowe kwoty.
Joński publikuje raport o zarobkach w TAI
Z opublikowanego 28 grudnia dokumentu, który jest wynikiem kontroli poselskiej Dariusza Jońskiego z KO, wynika, że zarobki znanych pracowników TVP faktycznie były gigantyczne. Szefowie Telewizyjnej Agencji Informacyjnej mieli zarabiać setki tysięcy złotych, a do tego mieć podpisane kontrakty na pełnienie dodatkowych obowiązków, za które otrzymywali jeszcze większe pieniądze (szczegółowe informacje można przeczytać tutaj).
Wśród osób, które objęła kontrola, jest Samuel Pereira, Maciej Tulicki i Jarosław Olechowski, a także Michał Adamczyk, który był nie tylko twarzą propagandy PiS, ale też bohaterem afer medialnych, które nagłośniono kilka miesięcy temu.
Adamczyk walczył o niskie alimenty
Michał Adamczyk miał – zdaniem swojej byłej żony Agnieszki Piechurskiej – uchylać się także od płacenia wyższych alimentów. Kobieta podzieliła się informacją, że to właśnie przez byłego męża miała stracić pracę. Konkretnie chodziło o wniosek do sądu w sprawie zwiększenia kwot, które gwiazdor miał płacić na córkę.
Z informacji przekazanych Faktowi wynika, że Adamczyk na córkę miał płacić 1200 złotych miesięcznie. Kiedy matka dziecka zawnioskowała o więcej, miała usłyszeć, że ten "zrobi wszystko, żeby ją zniszczyć".
Informacja o tym, że Adamczyk nie zarabiał 60, ale średnio ok. 125 tysięcy złotych miesięcznie (otrzymał (od 25 kwietnia do 31 grudnia br.) ponad 370 tys. zł pensji, natomiast "z tytułu umów cywilnoprawnych w ramach prowadzonej działalności gospodarczej w roku 2023" dostał 1 mln 127 tys. zł), wywołała lawinę na portalach i w mediach społecznościowych. Od razu przypomniano, że walczył on o to, by nie zwiększać mu kwoty alimentów na córkę.
"Uwierzycie, że ktoś, kto zarobił w 2023 r. co najmniej 1,5 mln zł, jeszcze we wrześniu walczył o to, by nie podnieść mu alimentów na dziecko z 1,2 tys. zł miesięcznie? OBRZYDLIWE" – napisała na platformie X dziennikarka Bianka Mikołajewska.
Co ważne, informacja o zarobkach pracowników TVP, którzy sprzyjali politykom Prawa i Sprawiedliwości rzuca także zupełnie inne światło na protest, który odbywał się po zmianach dotyczących mediów publicznych przyjętych przez Sejm.
W obecnej sytuacji politykom oraz pracownikom trudno jest bronić przekazu, że doszło do "wrogiego przejęcia", czemu dowodzi chociażby przerwanie interwencji poselskiej w siedzibach, które połączone było z okupacją budynku.
Adamczyk bohaterem skandalu obyczajowego
Przypomnijmy, kilka miesięcy temu także na jaw wypłynęła relacja byłej kochanki Michała Adamczyka, którą przedstawiła przed sądem ok. 20 lat temu. Ujawniła ona kulisy związku kobiety z gwiazdorem. Z relacji, do której dotarł Onet, wynika, że była ona przez niego skrajnie przemocowo traktowana.
"Rzucił mnie na łóżko i przytrzymał ręce kolanami, tak że nie mogłam się ruszać. Usiadł mi na klatce i zaczął na mnie pluć. Kosmyki moich włosów owijał wokół palców i kolejno je wyrywał. Błagałam, żeby przestał" – zeznawała w sądzie kochanka Adamczyka, która opisała atak furii, w jaką wpadł gwiazdor. Jak pisał wówczas Onet, "sąd uznał, że jego wina nie budzi wątpliwości".
"W zeszłym roku złożyłam w sądzie wniosek o podwyższenie alimentów, dlatego, że Michał Adamczyk, zarabiając 60 tys. zł miesięcznie, płacił na córkę 1200 zł alimentów. Ja zarabiam 6 tys. na rękę, a nie 60 tys. zł. Nas różni jedno zero. Zapowiedział mi, że nie dostanę grosza więcej i, że zrobi wszystko, żeby mnie zniszczyć. Co nastąpiło, bo straciłam pracę w Telewizji Polskiej. Oficjalnie nikt mi tego nie powiedział, dlaczego zostaję zwolniona, ale nieoficjalnie usłyszałam, że mogę się tylko domyślać, kto stoi za tym zwolnieniem".