Mariusz Kozak, rozpoznawalny z programu "Gogglebox. Przed telewizorem", podzielił się krytycznymi uwagami po koncercie Dody w Krakowie. Stwierdził, że piosenkarka nie nawiązywała kontaktu z publicznością i wyglądała na zmęczoną podczas występu. Ponadto celebryta wyraził opinię, że dobrze się stało, iż Rabczewska zapowiedziała, że decyduje się niebawem zakończyć karierę. W obronie artystki szybko stanęli jej wierni fani.
Reklama.
Reklama.
Doda ostro skrytykowana przez Kozaka z "Gogglebox". "Mina jak sr**ący kot"
Przypomnijmy, że pierwsze koncerty "Aquaria Tour" odbyły się w hali w Warszawie. Dziennikarz naTemat był obecny na premierowym show i opisał swoje wrażenia.
– Trzeba przyznać, że show Dody było zrealizowane "na bogato" i z przytupem (...) Jestem przekonany, że kolejne przedstawienia będą miały jeszcze większego kopa. Pod warunkiem, że Doda i cały jej team pozwolą sobie na jeszcze więcej swobody i kontaktu z publicznością. Więcej elektrody plis! – podkreślił Kamil Frątczak.
W minioną sobotę "Aquaria" zawitała do Krakowa (TAURON Arena). Mariusz Kozak wybrał się na koncert, na który przybyło 12 tys. fanów Rabczewskiej.
Nadmieńmy, że Kozak to jeden z najbardziej charakterystycznych uczestników programu "Gogglebox. Przed telewizorem", który emitowany jest na TTV. W programie komentuje różne programy, seriale i filmy na kanapie razem z Jackiem Szawiołą, z którym był w związku przez siedem lat.
Celebryta w sobotę (6 stycznia) nagrał filmik na TikToka, który można uznać za jego recenzję koncertu Dody w Krakowie. Kozak ocenił, że show było dopracowane, ale najwięcej uwag miał do samej wokalistki.
– Wracam właśnie z koncertu Dody. Podczas koncertu wyraziłem moje zdanie. Już mam życzenia śmierci, ale zdania nie zmienię – zaznaczył na wstępie.
– Scenografia, wizualizacje, dźwięk, tancerze - super, na światowym poziomie – wymienił gwiazdor "Gogglebox". – Najsłabszym ogniwem tego koncertu była Doda – stwierdził gorzko.
– Zero kontaktu z publicznością. Ta laska nawet nie przywitała się i nie pożegnała. Sztywna. Mina jak "sr**ący kot na pustyni". Widać, że na scenie się męczyła – dodał, po czym nawiązał w dość dosadny sposób do tego, że jakiś czas temu artystka zapowiedziała, że prawdopodobnie to jej ostatnia trasa koncertowa w życiu.
– Bardzo dobrze, że kończy karierę, to dla jej dobra. Mam nadzieję i trzymam mocno kciuki, że Doda sprawdzi się w innym zawodzie, bo widać, że na scenie strasznie się męczy – skwitował Kozak.
W sekcji komentarzy pod filmikiem zrobiło się gorąco. Odezwały się osoby, które też były obecne na tym koncercie i mają nieco inne zdanie.
"Koncert był piękny! Doda jak zawsze wyglądała zjawiskowo"; "Każdy z nas ma gorsze dni, ona też miała prawo mieć taki dzień. Różnie w życiu bywa"; "Przecież przywitała się po pierwszej piosence jak i pożegnała. Chyba byliśmy na dwóch różnych koncertach"; "Przecież się przywitała i pięknie pożegnała razem z całym zespołem" – zwrócili uwagę.
Faktycznie na InstaStory Dody pojawiło się mnóstwo relacji, które udostępnili jej fani. Na jednej z nich widać, jak jej menadżer Rafi, którego można było poznać w programie Polsatu"Doda. Dream Show", wraz z innym mężczyzną pomagają jej zejść ze sceny. Potem artystka przeszła się wzdłuż barierek i zbiła piątki z fanami.
Czy Kozak przesadził zatem ze stwierdzeniem, że Doda nie miała kontaktu z publicznością? Być może stał za daleko, żeby to dostrzec. Krakowska TAURON Arena była bowiem wypełniona po brzegi.
Warto dodać, że "Aquaria" niebawem dotrze też do Łodzi (Atlas Arena, 20 stycznia 2024) oraz Gdańska (ERGO Arena, 27 stycznia 2024).
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.