– Mamy do czynienia z chorobą, która jest śmiertelna, nieuleczalna i wysoce zakaźliwa. Martwi nas to, że nie mamy skutecznego i łatwego sposobu na jej wyeliminowanie – powiedział w rozmowie z renomowanym dziennikiem "The Guardian" dr Cory Anderson z University of Minnesota.
Bije on na alarm w sprawie choroby jeleni zombie. Aktualnie jej występowanie odnotowano już w większości stanów USA oraz części Kanady. Bardziej podręcznikowo to zagrożenie dla zdrowia nazywane jest przewlekłą chorobą wyniszczającą.
Dotknięte nią organizmy zaczynają mieć problemy z prawidłowym działaniem białek w mózgu, co prowadzi do zmian w zachowaniu i reakcjach fizjologicznych (błędny wzrok, ślinotok itp.), stąd potoczne nawiązanie do zombie. Finalnie zakażenie CWD (skrót od angielskiej nazwy chronic wasting disease) kończy się śmiercią.
Zagrożone chorobą są przede wszystkim wspomniane jelenie oraz inne podobne zwierzęta – łosie, renifery, mulaki i karibu. Jednak amerykańscy naukowcy ostrzegają, że przy tak rozpowszechniającym się występowaniu choroby jeleni zombi może ona zacząć przenosić się także na ludzi.
Najgłośniej mówi o tym dr Michael Osterholm, który zwraca uwagę na pewne podobieństwo CWD do tzw. choroby wściekłych krów. W jej przypadku także długo nie wierzono, że może się przenieść na człowieka.
– Epidemia choroby szalonych krów w Wielkiej Brytanii jest przykładem tego, jak sytuacja może się skomplikować w ciągu jednej nocy, gdy choroba przeniesie się ze zwierząt gospodarskich na ludzi – ostrzegł ceniony epidemiolog w "USA Today".
Zagrożenie wynika szczególnie z faktu, iż odpowiedzialny za chorobę jeleni zombie wirus jest odporny na środki dezynfekcyjne. Można nim się zakazić nie tylko po kontakcie z nosicielem, ale również roślinnością, z którą miał on kontakt.
Tymczasem świat wciąż nie pożegnał się z zagrożeniem wynikającym z innej choroby, która błyskawicznie miała przejść ze zwierząt na ludzi. Zagrożeniem dla zdrowia publicznego nadal pozostaje COVID-19. Jak wspominaliśmy w naTemat.pl, pod koniec 2023 roku znów wystrzeliła w górę krzywa zakażeń koronawirusem w Polsce.
Ostatnimi czasy notowano nawet ponad tysiąc nowych zarejestrowanych przypadków COVID-19 dziennie. Tak duże dobowe przyrosty liczby osób zakażonych nie były nad Wisłą obserwowane do wiosny ubiegłego roku.
Czytaj także: https://natemat.pl/521248,covid-19-wraca-do-polski-szokujace-dane-resortu-zdrowia