Mimo upływu kilku miesięcy od tragicznej śmierci Patryka Perettiego jego matka, Sylwia Peretti, wciąż nie może poradzić sobie z bólem straty. Na swoim profilu w mediach społecznościowych umieściła post, z którego bije niewyobrażalna tęsknota matki za dzieckiem. "Wiem, że tam jesteś i czekasz na mnie" – napisała.
Reklama.
Reklama.
Sylwia Peretti dodała rozdzierający serce wpis. Pół roku od śmierci Patryka
Po stracie syna Sylwia Peretti znacznie ograniczyła swoją obecność w mediach społecznościowych, skupiając się na dzieleniu się osobistymi wspomnieniami. 26 grudnia wzruszyła swoich obserwatorów opublikowanym postem. W swoich słowach wyraziła głęboki żal i tęsknotę, mówiąc otwarcie, że świąteczna magia, którą kiedyś czuła u boku swojego syna Patryka, zniknęła bezpowrotnie.
"Kiedy patrzę na to zdjęcie, uświadamiam sobie, że zamieniliśmy się rolami i wrzeszczę po cichu z niemocy. Teraz to ja będę Mikołajem, a Ty moim Aniołem, Synek. Po 24 latach nie ma już u mnie świąt 'na Kevina', z tysiącem lampek, radością, śmiechem i prezentami. W ogóle ich nie ma. Jest za to wegetacja, pustka i koszmarne wyjałowienie z uczuć" – podkreśliła.
"Kiedy skończyło się jego życie, odeszłam razem z nim. Różnica między momentem, gdy pierwszy raz to powiedziałam, a tym, w którym teraz się znajduję, jest taka, że każdy dzień bez jego fizycznej obecności, mocniej utwierdza mnie w przekonaniu, że się nie myliłam. Żałoba jest miłością, która nie ma dokąd pójść, dlatego rozrywa serce" – dodała.
W niedzielę (14 stycznia), czyli dokładnie pół roku po śmierci Patryka, celebrytka udostępniła na Instagramie rozdzierający serce wpis. Dodała rolkę, która składa się z czarno-białych ujęć, pochodzących z zagranicznego wyjazdu.
"Czasem ludziom zdarza się miłość nie z tego świata. Naprawdę, nie z tego świata. Otulasz mnie ramionami promieni, wiem, że tam jesteś i czekasz na mnie" – takimi słowami opatrzyła post.
"Nauczyłam się krzyczeć ciszą i płakać uśmiechem. Cisza zabija nawet moje myśli. Nie jest nieobecnością dźwięku, jest dźwiękiem o wielkiej mocy i sile. Nikt kto jej nie zaznał, nie zrozumie, jak głośno jest w ciszy i jak cicho może być w tłumie" – dodała.
Przypomnijmy, że w lipcu na Moście Dębnickim w Krakowie doszło dotragicznego wypadkudrogowego, w wyniku którego zginęły cztery młode osoby. Jedną z ofiar był 24-letni Patryk.
Z badań toksykologicznych wyszło, że chłopak kierujący samochodem marki Renault miał 2,3 promila alkoholu we krwi oraz 2,6 promila w moczu.
Pod koniec października, czyli cztery miesiące od tragedii, Peretti udzieliła pierwszego wywiadu po śmierci syna. "W nocy z 14 na 15 lipca mój jedyny syn zginął w wypadku samochodowym. A ja? Ja umarłam razem z nim. Mnie nie ma. Nie istnieję. Nie jestem w stanie żyć, funkcjonować normalnie" – zwierzyła się w wywiadzie z "Vivą!".
"Nie będę na siłę tłumaczyć sobie, że potrzebuję czasu, że czas wyleczy moje rany, że gdzieś w tle doświadczenia, jakim jest strata dziecka, ukryta jest wielka życiowa lekcja. Tam nie ma nic poza bólem, który rozrywa mnie od momentu, kiedy otwieram rano oczy, aż do chwili, kiedy zasypiam wieczorem" – powiedziała.
W rozmowie z "Vivą!" Peretti wróciła myślami do dnia poprzedzającego nieszczęśliwy wypadek. Jej 24-letni syn zaskoczył ją wizytą, a w trakcie spotkania niespodziewanie wyznał, że ją bardzo kocha. Kobieta przyznała, że słyszała te słowa od niego dość rzadko.
"Dzień wcześniej siedzieliśmy u mnie razem na grillu i nagle Patryk wypalił, że bardzo mnie kocha. Zdziwił mnie tym wyznaniem i zapytałam go, skąd ten nagły przypływ czułości. 'Wiecznie marudzisz, że za mało mówię ci, że cię kocham', zaśmiał się" – wspominała na łamach magazynu.
Przypomnijmy, że na grobie syna Sylwii Peretti stanął imponujący pomnik rodzinny. Centralne miejsce na nim zajmuje wzruszająca rzeźba – przedstawia ona kobietę w chuście, klęczącą przy swoim dziecku. Obraz ten, nacechowany głębokim przesłaniem, nie pozwala przejść obok siebie obojętnie, przypominając scenę Maryi opłakującej Jezusa.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.