Britney Spears nie przestaje szokować i za pośrednictwem mediów społecznościowych wciąż dostarcza emocji fanom, wśród których są też tacy, którzy martwią się o jej zdrowie.
W 2021 roku pisaliśmy o tym, że Spears po latach uwolniła się spod kurateli ojca. Trafiła pod nią jeszcze w 2008 roku. Była to konsekwencja wielu licznych skandali z jej udziałem – m.in. zabarykadowała się ze swoimi dziećmi w pokoju i nie chciała ich wydać ojcu (ówczesnemu mężowi Britney Kevinowi Federline), któremu sąd przyznał wtedy władzę rodzicielską.
Od kiedy jednak artystka jest wolna od kurateli ojca, do sieci trafiają jej kolejne zdjęcia i nagrania, na których albo tańczy przed kamerą z nożami lub pozuje... bez ubrania.
Kolejna taka fotografia trafiła właśnie na jej Instagram. Przy zdjęciu pojawił się lakoniczny podpis: "Właśnie wylądowałam w Polinezji Francuskiej!".
Ciężko więc stwierdzić, czemu tym razem ma służyć ten negliż – czy jest to celebracja nagiego kobiecego ciała, jakiś zawoalowany quasi-feministyczny manifest, czy może cyniczna próba zdobycia atencji.
A może to żadna z tych rzeczy, tylko beztroska przy korzystaniu z mediów społecznościowych i łatwy dostęp do Wi-Fi.
Co ciekawe, jej zachowanie w sieci już wcześniej spowodowało, że jej fani zaczęli się zastanawiać, czy to na pewno ona jest osobą, która odpowiada za treści, jakie pojawiają się na jej koncie na Instagramie.
Jak pisała o tym wcześniej Ola Gersz, autorka naTemat: "Profil Britney to czysty chaos. Selfie z rozmazanym makijażem, improwizowane nagie sesje, taneczne wideo, memy, przypadkowe zdjęcia z internetu... Wszystko wydaje się przypadkowe, nieprzemyślane i zupełnie spontaniczne. Do tego długie, chaotyczne posty okraszone dziesiątkami emoji. Przeglądając profil gwiazdy, ma się momentami wrażenie, że prowadzi je dziecko, zresztą Britney sama jest w publikowanych filmikach po dziecinnemu radosna, pełna życia i entuzjastyczna".
Takie zachowanie w połączeniu z dużą ilością wolnego czasu, jaki niektórzy internauci poświęcili na analizowanie wpisów i nagrań artystki zaowocowało teoriami, że Spears może być "zmuszana" do udostępniania takich postów przez ludzi z jej otoczenia.
"Jeśli tak jak ja, bez końca scrollowałeś przesłodki Instagram Britney z puszystymi kociakami, kwiatami, motylami i układami tanecznymi, to zupełnie inna i bardzo wściekła, Britney pojawiła się dziś w sądzie", "Już nigdy nie potraktuję Instagrama Britney poważnie! Oni (współpracownicy Jamiego Spearsa – red.) każą jej nagrywać to wideo, kłamała nam w żywe oczy", "Britney na Instagramie i Britney w sądzie to dwie zupełnie inne osoby. To dla mnie oczywiste, że próbują przedstawić ją na jej profilu jako osobę maniakalną" – to tylko niektóre z komentarzy, jakie pojawiały się pod adresem artystki już w listopadzie 2021 roku.
To jednak nie wszystko! W listopadzie 2023 roku pisaliśmy też o tym, że są osoby święcie przekonane, że Britney Spears nie żyje. A na filmikach tańczy jej sobowtór.
W październiku 2023 roku świat dowiedział się jeszcze o jednej historii z życia artystki, dotąd nieznanej nawet jej najwierniejszym fanom. Wszystko za sprawą książkowej biografii Britney Spears. Jeden z jej najmocniejszych fragmentów dotyczył jej dawnego związku z Justinem Timberlakem.
Artystka wyznała, że zaliczyli wpadkę i choć chciała mieć dzieci, to po namowach jej ówczesnego partnera, podjęli decyzję o przerwaniu ciąży.