Informatorzy dali mu papiery na polityków PiS. "Ufają mi, bo jestem lojalny"
– Dziennikarzem śledczym się bywa. Każdy dziennikarz może być dziennikarzem śledczym, ale dziennikarze nie powinni się fiksować na tym, by być śledczymi, bo to zawężenie zawodu – powiedział gość "Allegro ma non troppo, czyli godziny z Jackiem" Wojciech Czuchnowski, dziennikarz z "Gazety Wyborczej", autor książek.
– Zaczynałem jeszcze w PRL w mediach podziemnych. Pierwszy swój tekst napisałem przypadkiem, bo była dziura na stronie, więc napisałem recenzję filmową, jako filmoznawca. Jednak po okrągłym stronie nasza gazetka była półlegalna, więc zostałem reporterem i ostatecznie nie napisałem pracy magisterskiej, bo wszedłem w zawód dziennikarski – dodał.
Czuchnowski zajmował się również sprawą Wąsika i Kamińskiego. – Ten tekst to bardziej niż śledztwo jest pogłębiony news, czyli docieramy do kulisów wydarzeń, do tego, co instytucje czy osoby, które brały w tym udział, chciały ukryć. Dlaczego to mi się udało? To chyba kwestia wielu lat pracy i kontaktów. Dzięki temu udało mi się pokazać, że jestem lojalny wobec swoich informatorów, nie zdarzyło się, by ktoś z sygnalistów miał przeze mnie kłopoty, więc dostałem bardzo kompletne informacje – zaznaczył.
– Z pałacu prezydenckiego po tym tekście nie było żadnej reakcji, a to oznacza, że wszystkie podane tam fakty były trafione w dziesiątkę – podkreślił.
"Allegro ma non troppo, czyli godzina z Jackiem" w każdą niedzielę o 11:00.