"Po jednej nutce" – czasami tylko tyle potrzeba, byśmy potrafili odgadnąć dźwięki usłyszanej piosenki. Niektóre muzyczne klasyki są wręcz zakodowane w naszej pamięci. Nic więc dziwnego, że słynni artyści też lubią do nich wracać. Nawet jeżeli nie są ich autorami. Wtedy powstaje pytanie: które wykonanie piosenki było lepsze, cover czy oryginał?
Reklama.
Reklama.
Piosenka "Hurt" została napisana i nagrana przez Trenta Reznora z Nine Inch Nails i znalazła się na płycie "The Downward Spiral" w 1994 roku. Prawdopodobnie najważniejszym albumie tego zespołu.
Kiedy Reznor po raz pierwszy usłyszał o pomyśle, że miał powstać cover utworu i to w wykonaniu Johnny'ego Casha, amerykańskiej legendy country, było mu miło, ale nie sądził, że coś takiego rzeczywiście zostanie nagrane.
Tak się jednak stało. Nowa aranżacja piosenki powstała w 2002 roku. Rok później Cash zmarł w wieku 71 lat.
Kiedy Reznor po raz pierwszy usłyszał ten utwór, poczuł się... dziwnie. "Jakby ktoś przejął moją najbardziej osobistą piosenkę. Dobrze wiedziałem, jaki byłem, kiedy ją napisałem. Wiem, o czym wtedy myślałem, co czułem. Słuchanie tego było jak całowanie mojej dziewczyny przez inną osobę. To było inwazyjne" – wspominał później w rozmowie z dziennikarzami Reznor.
To się jednak zmieniło, gdy po raz pierwszy zobaczył wideo do covera "Hurt".
"To naprawdę miało sens i pomyślałem, że zrozumiałem, jakie to potężne dzieło sztuki. Nigdy osobiście nie poznałem Johnny'ego, ale cieszę się, że miałem swój mały wkład [w jego twórczość, przyp. aut]. To było jak życzliwy uścisk. Na samą myśl o tym mam gęsią skórkę" – stwierdził lider Nine Inch Nails.
"Fakt, że Johnny Cash, jeden z największych piosenkarzy i tekściarzy wszech czasów, zechciał coverować moją piosenkę, miał dla mnie ogromne znaczenie. Nie chodzi o to, co pomyśleli o tym inni ludzie, ale o to, że ten facet uznał, że jest ona warta jego interpretacji" – skwitował muzyk w rozmowie z brytyjskim dziennikiem "The Sun".
Oczywiście przypadków, kiedy słynni artyści interpretują po swojemu piosenki innych słynnych artystów, jest znacznie więcej. Sporo takich coverów można znaleźć np. wśród wykonawców nieco cięższego grania.
Na przykład Dave Grohl, dawny perkusista Nirvany i lider Foo Figthers, który spróbował swoich sił z legendarnym kawałkiem Beastie Boys – "Sabotage".
Przypomnijmy, że wspomniany utwór zadebiutował w styczniu 1994 roku (czyli właśnie obchodzi swoje 30 urodziny! Feel old yet?). Pomimo upływu lat wciąż kopie i nie bez powodu znalazł się w topkach list najlepszych przebojów lat 90. Natomiast na swój osobny artykuł zasługuje klip w reżyserii Spike'a Jonze'a – będący pastiszem intro do nieistniejącego serialu o niepokornych gliniarzach Los Angeles z lat 70.
Jest w tym jakaś doza piękna kontrastu, że wspomniane wyżej wykonanie Grohla, to po prostu zapis wideo jego występu na żywo, jak drze się do mikrofonu i wali w bębny.
Mam wrażenie, że ilekroć dochodzi do takiej sytuacji, fani dzielą się wtedy na dwa obozy – ludzi, którym właśnie zbezczeszczono świętość i tych, którzy cieszą się, że ich ulubiony utwór dostał nowe życie.
Zawsze jednak powraca wtedy to samo pytanie... kto zagrał tę piosenkę lepiej? Sam mam problem z odpowiedzeniem na to pytanie w przypadku przeróbki utworu Simon & Garfunke – "The Sound of Silence".
Wspomniana piosenka została nagrana przez wspomniany duet jeszcze w 1964 roku, jednak część osób może kojarzyć jej nieco nowszą wersję – w wykonaniu amerykańskiego zespołu metalowego Disturbed.
Śpiewający ją David Draiman tłumaczył później w jednym z wywiadów artysta, nagrywając tę piosenkę, musiał powstrzymywać łzy.
O tym, że świat metalu chętnie zagląda do repertuaru innych artystów, którzy tworzą nieco lżejsze kompozycje, świadczy też m.in. kawałek The Police – "Message In A Bottle". Czy brzmi równie dobrze, tylko że ciężej? Oczywiście! To niezbity dowód siły materiału źródłowego.
Oczywiście zdarzają się też takie covery, których wykonanie nadaje... zupełnie inny charakter piosenki. Dobrym tego przykładem jest słynny utwór Johna Lennona "Imagine".
Ex-Beatles śpiewał w niej o utopii, gdzie nie ma podziałów, niekończących się konfliktów, polaryzującej religii itd. W swoim tekście prosił, byśmy sobie wyobrazili, że taki świat może istnieć. Taki konstrukt wydaje się równie ulotny, co sama myśl w głowie. Jednak piosenka niosła ze sobą ładunek nadziei... że to wszystko jest jednak możliwe.
W 2004 roku zespół APerfect Circle (drugi muzyczny projekt Maynarda Jamesa Keenana, wokalisty Toola) nagrał swój cover tej piosenki. Niedługo później (w 2007 roku) w sieci pojawiło się też nagranie wideo do tej wersji utworu (wciąż można znaleźć je na YouTube, ale ma założone obostrzenia wiekowe).
Niejaki Josef Gein (autor kanału na YT, gdzie pojawiło się nagranie) zlepił ze sobą archiwalne zdjęcia z jednych z najgorszych momentów ludzkości. Były to m.in. niemieckie marsze nazistów, ofiary obozów koncentracyjnych, nagrania z bombardowań w trakcie wojny w Wietnamie, policyjną brutalność podczas ulicznych demonstracji i atak na World Trade Center.
Wszystko to w akompaniamencie przybijającej wersji piosenki "Imagine" i słów Lennona o tym, byśmy sobie wyobrażali lepszy świat. No pewnie, że tak! Co nam innego zostało?
Do napisania piosenki, która stała się hymnem hipisów i pacyfistów, zainspirował Lennona utwór "Cloud Piece", napisany przez Yoko Ono i opublikowany w jej książce Grapefruit, wydanej w 1963 roku. Lennon chciał napisać prostą piosenkę, której przesłanie trafiłoby do każdego. Otwarcie przyznawał, że "Imagine" to utwór "antyreligijny, antynacjonalistyczny, nonkonformistyczny i antykapitalistyczny". Lennon nie tylko przykładał do niej wielką wagę, ale był też z niej bardzo zadowolony. Jednoznacznie stwierdził, że jest dobra jak nic, co napisał z the Beatles. "Imagine" szybko podbiło listy przebojów oraz serca pacyfistów, hipisów i wszelkiej maści "lewaków", jak pogardliwie o fanach Lennona wyrażali się ludzie z otoczenia Nixona i szefa FBI - Hoovera. Anarchiści słyszeli w balladzie słowa "wyobraź sobie, że nie ma państw", młodzi komuniści "wyobraź sobie, że nie ma własności", a ateiści "wyobraź sobie, że nie ma niebios".
Bartosz Sadulski
Autor tekstu ""Imagine" - wielki hymn czy naiwny manifest" na Onet Muzyka.