
Jennifer Grey była jedną z głównych gwiazd hitu z 1987 roku "Dirty Dancing", gdzie u boku Patricka Swayze zaprezentowali taniec, który przeszedł do historii kina. Dzisiaj 63-letnia aktorka wspomina zmarłego na raka trzustki w 2009 roku partnera z planu oraz pracę nad słynną sceną kultowego filmu.
"Pod koniec filmu miałam do niego całkowite zaufanie" – powiedziała o Swayze'im Jennifer Grey, zapytana przez dziennikarzy E! News o kulisy pracy przy "Dirty Dancing", hitu z lat 80.
"Patrick powinien być jedyną osobą, z którą powinno się spróbować tego tańca, ponieważ był świetnym tancerzem baletowym" – stwierdziła aktorka przy okazji premiery filmu "A Real Pain" w reżyserii Jessego Eisenberga na Festiwalu Filmowym Sundance.
"Był bardzo silny i przyzwyczajony do podnoszenia kobiet" – dodała Grey. Przy okazji odtwórczyni roli Frances, jednej z głównej bohaterek wspomnianego filmu, wyznała, że kultowa scena, w której Swayze unosił ją nad głowę... nie była przećwiczona przed jej nagraniem.
"Nie było miejsca na atak paniki" – skwitowała Grey.
Przypomnijmy: "Dirty Dancing" to historia uczucia Frances "Baby" Houseman (Grey), która zakochuje się w instruktorze tańca Johnnym Castle (Swayze) na wakacyjnym wyjeździe. Oczywiście na drodze do ich szczęścia stanie mnóstwo przeciwności. Wspólnie będą musieli stawić im czoła. Środkiem do celu może okazać się... właśnie taniec.
Film doczekał się kontynuacji w 2004 roku, a także remake'u z 2017 roku, który przez wielu widzów (zwłaszcza fanów oryginału) jest uważany za niepotrzebny.
Jako ciekawostkę warto dodać, że film początkowo miał nosić zupełnie inny tytuł. Rozważano nazwę "I Was a Teenage Mambo Queen" – powodem były kanadyjskie władze, które omyłkowo uznały, że to "film pornograficzny".
W Polsce natomiast tytuł filmu został przetłumaczony na "Wirujący seks", co mogło być powodem rozczarowania wielu nastolatków w latach 90., którzy znaleźli tę kasetę w kolekcji VHS swoich rodziców i liczyli na coś więcej, niż taniec.
