Putin oszaleje ze wściekłości. Nawalny właśnie zaapelował do zwykłych Rosjan
Nina Nowakowska
01 lutego 2024, 19:39·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 01 lutego 2024, 19:39
Osadzony lider rosyjskiej opozycji Aleksiej Nawalny apeluje do protestów przeciwko Władimirowi Putinowi i agresji na Ukrainę. "Idźcie głosować przeciwko Putinowi i wojnie i namawiajcie wszystkich, aby zrobili to samo" – przekazał za pośrednictwem współpracowników w mediach społecznościowych.
Reklama.
Reklama.
Najbardziej zagorzały krytyk Kremla Aleksiej Nawalnyzachęca Rosjan do udziału w nietypowym proteście. Opozycjonista proponuje, by głosujący w marcowych wyborach prezydenckich pojawili się masowo w lokalach wyborczych w samo południe, trzeciego dnia głosowania. Protest nazwano "Południe przeciwko Putinowi".
Nawalny ogłasza "Południe przeciwko Putinowi"
Według sztabu Nawalnego ogólnokrajowa akcja protestacyjna jest "całkowicie legalna i bezpieczna". Współpracownicy najbardziej znanego więźnia politycznego podkreślają, że w końcu "same władze wzywają ludzi do wzięcia w niej udziału".
Osadzony zdaje sobie sprawę, że jakiekolwiek inne formy demonstrowania zostaną brutalnie stłumione przez władze. Nawalny opracował więc sprytną strategię, która wykorzystuje wysiłki Władimira Putina na rzecz zwiększenia udziału Rosjan w wyborach.
O co chodzi w akcji "Południe przeciwko Putinowi"?
Członkowie jego zespołu dodają, że nie liczy się, co demonstrujący zrobi w lokalu wyborczym, byleby tylko nie oddał głosu na Putina. Celem akcji jest stworzenie tłumu w punktach wyborczych, dokładnie o godzinie 12 w południe, by uniemożliwić ustalenie, kto głosuje przeciw urzędującemu prezydentowi.
Mimo wszystko, prawdopodobnie akcja będzie miała jedynie charakter symboliczny. Przeciwnik Putina Borys Nadieżdin, cały czas czeka na decyzję władz wyborczych, więc póki co nie ma zielonego światła na start w wyborach. Oznacza to, że wygrana Putina w marcowym wyścigu o fotel prezydenta Rosji wydaje się przesądzona.
Nadieżdin potencjalnym rywalem Putina
31 stycznie media przekazały, że Nadieżdin, otwarcie krytykujący inwazję zbrojną Rosji na Ukrainę, złożył w Centralnej Komisji Wyborczej podpisy poparcia niezbędne do zarejestrowania go jako kandydata w wyborach.
– Muszę przygotowywać się do rządzenia krajem. Nie, nie zwariowałem – powiedział w rozmowie z niezależnym portalem Meduza.
– Szczerze życzę, aby Rosja była wielka, ale nie w tym sensie, w jakim myśli Putin - że ma rakiety Kindżał czy Iskander. Wielka w tym sensie, że jest wolnym, spokojnym krajem, do którego każdy chce przyjechać, a ludzie czują się tu dobrze – komentował.
Potencjalny główny rywal Putina podziękował też Rosjanom, którzy go poparli, dodając, że w niektórych punktach zbierania podpisów za jego kandydaturą, ustawiały się wręcz kolejki chętnych.
Kandydat partii Inicjatywa Obywatelska ogłosił, że zebrał 208 tysięcy podpisów poparcia. Przyniósł więc do Centralnej Komisji Wyborczej listy z wymaganymi 105 tysiącami podpisów. CKW musi teraz sprawdzić ich prawidłowość, na co ma czas do 10 lutego.