
Kryzys, brak zamówień, trudne warunki prowadzenia biznesu – pracodawcy na różne sposoby tłumaczą się ze zwolnień pracowników. A pracownicy? Na dogadaniu się z pracodawcą mogą nieźle zarobić. Przyjrzeliśmy się odprawom, jakie spółki w kłopotach proponowały swoim pracownikom.
REKLAMA
PGE. 2012 rok. 5 tysięcy osób do zwolnienia.
Polska Grupa Energetyczna chce na zwolnienia przeznaczyć ponad pół miliarda złotych, to oznacza, że zwalniany pracownik otrzyma od 12 do 24 miesięcznych pensji. Średnio odprawa wyniesie ok. 110 tysięcy złotych, najwięcej, nawet 160 tysięcy otrzymają m.in. pracownicy Elektrowni Bełchatów.
Polska Grupa Energetyczna chce na zwolnienia przeznaczyć ponad pół miliarda złotych, to oznacza, że zwalniany pracownik otrzyma od 12 do 24 miesięcznych pensji. Średnio odprawa wyniesie ok. 110 tysięcy złotych, najwięcej, nawet 160 tysięcy otrzymają m.in. pracownicy Elektrowni Bełchatów.
Odprawy dla pracowników
Na co mogli liczyć zwalniani z dużych spółek?
38 tys. złotych odprawy dostali pracownicy PKP Cargo
Zwalniani pracownicy naziemni w Katowickim Holdingu Węglowym dostali średnio po 75 tys. złotych
Polkomtel, operator sieci Plus. 2011/2012. 1,4 tys. osób do zwolnienia
Spółka nie potwierdziła jeszcze, czy rzeczywiście pracę straci aż 35 proc. wszystkich pracowników, na początek z Polkomtelem pożegnało się ok. 30 dyrektorów. Po przejęciu spółki przez Zygmunta Solorza-Żaka, operator Plusa chce zmniejszyć koszty działalności i przedstawić nową ofertę usług. Nie wiadomo jeszcze, na jakie odprawy mogą liczyć zwalniani pracownicy.
PZU. 2011/2012. Łącznie 3,3 tys. osób do zwolnienia
Największy polski ubezpieczyciel kontynuuje restrukturyzację. Spółka zapowiedziała, że zwalniani pracownicy mogą liczyć na lepsze, niż ustawowe odprawy, zostaną też objęci programem pomocowym. Zwolnieni w zeszłym roku dostali na pożegnanie średnio 65 tysięcy złotych
Największy polski ubezpieczyciel kontynuuje restrukturyzację. Spółka zapowiedziała, że zwalniani pracownicy mogą liczyć na lepsze, niż ustawowe odprawy, zostaną też objęci programem pomocowym. Zwolnieni w zeszłym roku dostali na pożegnanie średnio 65 tysięcy złotych
Coca Cola HBC, 2012 rok. 160 osób do zwolnienia.
Pracownicy łódzkiego zakładu mogą liczyć nawet na 10 miesięcznych pensji, jeżeli zdecydują się na opuszczenie firmy za porozumieniem stron. Takiemu rozwiązaniu sprzeciwiają się związkowcy – ich zdaniem Coca Cola chce uniknąć dodatkowych kosztów, które pojawiłyby się, wraz z objęciem pracowników programem zwolnień grupowych.
Pracownicy łódzkiego zakładu mogą liczyć nawet na 10 miesięcznych pensji, jeżeli zdecydują się na opuszczenie firmy za porozumieniem stron. Takiemu rozwiązaniu sprzeciwiają się związkowcy – ich zdaniem Coca Cola chce uniknąć dodatkowych kosztów, które pojawiłyby się, wraz z objęciem pracowników programem zwolnień grupowych.
Taka „inwestycja” nie tylko zwraca się w ciągu najdalej dwóch lat, istotnie podnosi wycenę spółki, ale też stanowi doskonały bufor i zabezpieczenie wyników na czas ewentualnego kryzysu
Agora. 2008/2009. 300 osób do zwolnienia.
Medialna spółka, wydawca m.in. Gazety Wyborczej i współwłaściciel radia Tok FM zwolniła ok. 7,5 proc. wszystkich pracowników. Zwalniany mógł liczyć na średnio nieco ponad 28 tysięcy złotych.
Presspublica. 2011/2012. 120 osób do zwolnienia.
Wydawca m.in. Rzeczpospolitej ostro tnie koszty, redukując zatrudnienie. Każdy pracownik, którego odprawia nie przekroczy 22,5 tys. zł dostanie dodatkowo jedną, miesięczną pensję. Spółka chce też obniżyć wynagrodzenia kolejnym 200 pracownikom i współpracownikom. Ci, którzy zostaną w wydawnictwie mogą zarabiać nawet o ponad 40 proc. mniej.
Wydawca m.in. Rzeczpospolitej ostro tnie koszty, redukując zatrudnienie. Każdy pracownik, którego odprawia nie przekroczy 22,5 tys. zł dostanie dodatkowo jedną, miesięczną pensję. Spółka chce też obniżyć wynagrodzenia kolejnym 200 pracownikom i współpracownikom. Ci, którzy zostaną w wydawnictwie mogą zarabiać nawet o ponad 40 proc. mniej.
Zwolnienia nie są niczym przyjemnym, zarówno dla pracodawców, jak i pracowników, analitycy podkreślają jednak, że na spółki mogą mieć wręcz zbawienny wpływ - w dłuższej perspektywie stabilizują się bowiem finanse firmy. A pracownicy? Część z nich, niestety, po jakimś czasie zgłasza się po zasiłek do Urzędu Pracy.

