Wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz przekazał, że Polska wypełni lukę w siłach szybkiego rozmieszczania Unii Europejskiej. Ma to związek ze strategią, która dotyczy wojny w Ukrainie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Szef MON oraz wicepremier Władysław Kosiniak-Kamyszmówił na ten temat po posiedzeniu rządu we wtorek w KPRM.
Siły szybkiego reagowania UE. Specjalna rola Polski
– Nie można się z wojną oswoić, zagrożenie dla Ukrainy istnieje cały czas. Po spotkaniach premiera i ministra Sikorskiego mamy poczucie, że dochodzi do przyzwyczajenia się do wojny. Cały czas trzeba wspierać Ukrainę, to wspieranie naszego bezpieczeństwa – przekazał wicepremier.
Jak podkreślił, "polepszymy relację z Republiką Federalną Niemiec, wrócimy do konsultacji międzyrządowych z Ukrainą. Musimy pobudzić przemysł zbrojeniowy w całej Europie, nie ma już normalnego funkcjonowania, ani w Polsce, ani w Europie".
– Na prośbę UE Polska wypełni lukę, która powstała w przygotowaniu jednostek do sił szybkiego rozmieszczenia – poinformował Władysław Kosiniak-Kamysz.
Wyjaśnił przy tym, że "od czerwca tego roku do połowy przyszłego roku powstała luka, nie było państwa członkowskiego, które mogłoby wystawić jednostkę gotową do podjęcia takich działań".
– Podjęliśmy decyzję, że to będzie Polska. Jest duża wdzięczność ze strony KE, Wysokiego Przedstawiciela, że bierzemy na siebie tą odpowiedzialność. To jest odpowiedzialność, by pobudzać Europę na rzecz wsparcia dla walczącej Ukrainy. Mówię tu szczególnie o przemyśle – wyjaśnił.
Wicepremier: Dla naszej koalicji, nie ma ważniejszej sprawy niż bezpieczeństwo Polski
I podkreślił: – Dla naszej koalicji, dla naszego rządu, dla koalicji 15 października nie ma ważniejszej sprawy niż bezpieczeństwo Polski.
Przypomnijmy, że Europejskie Siły Szybkiego Reagowania to siły zbrojne UE do szybkiego reagowania w sile 50–60 tys. żołnierzy. Powstały w ramach rozwoju Europejskiej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony.
Dodajmy także, że w 2024 roku Ministerstwo Obrony Narodowej chce powołać dwukrotnie więcej żołnierzy aktywnej rezerwy. MON ma też w planach, aby przeszkolić do 200 tys. żołnierzy rezerwy i nadal zwiększać liczbę żołnierzy WOT – chodzi tutaj o liczbę do 41 tys. Szczegóły są w tym tekście.
Co więcej, jak pisaliśmy,w odpowiedzi na groźby Rosji NATO zorganizowało manewry Steadfest Defender z udziałem ok. 90 000 żołnierzy. To największe tego typu ćwiczenia od czasów zakończenia zimnej wojny. Potrwają one aż do maja i wezmą w nich udział wszyscy członkowie Sojuszu Północnoatlantyckiego oraz Szwecja.
Europa obawia się bowiem, że Rosja może zaatakować w przyszłości NATO. Wcześniej ostrzegali przed tym Niemcy, a ostatnio również Norwegowie. Tamtejszy minister obrony Bjorn Arild Gram wezwał do przygotowania kraju na potencjalną rosyjską agresję po zakończeniu wojny w Ukrainie.
– Musimy być gotowi na możliwość, że Rosja dokona ponownej oceny swoich planów i rozmieszczenia swoich sił w odpowiedzi na członkostwo Finlandii i Szwecji w NATO – przekonywał.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.