Zmiany w Telewizji Polskiej wciąż trwają. Niedawno widzowie poznali wysokość wynagrodzeń wielu z czołowych byłych pracowników publicznej stacji. Jak się okazuje, nowe TVP nie zamierza dzielić się otwarcie zarobkami swoich obecnych dziennikarzy. W oświadczeniu podano powód takiej decyzji.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Pod koniec grudnia poseł Koalicji Obywatelskiej Dariusz Joński podzielił się z internautami informacją uzyskaną w TVP dotyczącą zarobków najbardziej znanych pracowników dawnej telewizji publicznej.
Z pisma dowiadujemy się, że Michał Adamczyk jako dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej otrzymał między 25 kwietnia a 31 grudnia 2023 roku ponad 370 tys. zł wynagrodzenia. Natomiast "z tytułu umów cywilnoprawnych w ramach prowadzonej działalności gospodarczej w roku 2023" Adamczyk dostał 1 mln 127 tys. zł.
W tym samym czasie Samuel Pereira miał dostać około 439 tys. zł za bycie zastępcą dyrektora TAI. W styczniu bieżącego roku Joński podał również m.in. wysokość zarobków byłego doradcy prezesa TVP. Stanisław Bortkiewicz miał zarobić w ubiegłym roku prawie milion zł (976 tys. zł).
Nowe TVP nie ujawni zarobków swoich dziennikarzy
We wtorek (6 lutego) sieć obywatelska Watchdog Polska opublikowała w mediach społecznościowych pismo, jakie otrzymała od Telewizji Polskiej. W oświadczeniu TVP wyjaśniło, że nie upubliczni wynagrodzeń obecnych pracowników stacji. Dlaczego? Ponieważ rozpowszechnianie takich informacji mogłoby pójść na rękę konkurencji.
"Inne stacje telewizyjne, z uwagi na swoją działalność na rynku mediów, również prowadzą aktywność w zakresie produkcji audycji telewizyjnych, (...). Podmioty te konkurują z TVP S.A. i są zainteresowane poznaniem warunków produkcji. (...) Uzyskanie przez taki podmiot wnioskowanych informacji, może wpłynąć na wzmocnienie jego pozycji rynkowej, jednocześnie osłabiając na rynku pozycję TVP" – czytamy.
– Szykujemy skargę do sądu. Nic się nie zmieniło w podejściu TVP do kwestii jawności –powiedział w rozmowie z Wirtualnymi Mediami prezes Watchdog Polska, Szymon Osowski.
Popularność programu "19:30"
"19:30" od pierwszego odcinka cieszyły się wielkim zainteresowaniem widzów. Przed telewizorami zgromadziły się dosłownie miliony Polaków. Jak czytamy na stronie Press.pl, oglądalność wyniosła 4,5 mln widzów.
"W Jedynce miał on średnio 4,2 mln widzów (32,6 proc. udziału w grupie ogólnej 4+, 32,11 proc. w komercyjnej 16-49 i 31,3 proc. w komercyjnej 16-59), a w TVP Polonia – 2 70 tys. i odpowiednio 2,09 proc., 1,96 proc. i 2,43 proc." – podawał "Press". Warto podkreślić, że jeszcze w listopadzie "Wiadomości" TVP (za które w "19:30" przeproszono) oglądało średnio 1,89 mln widzów.
W nowym formacie nie brakuje wpadek. Niedawno widzowie wytknęli stacji błąd merytoryczny w jednym z pokazywanych na ekranie wykresów. W wydaniu z lutego przedstawiono Zamość jako "jedno z kilkunastotysięcznych" miast, podczas gdy według danych z 2022 roku liczy 58 tys. mieszkańców.