Policji udało się już zatrzymać kierowcę, który uciekł po tym jak śmiertelnie potrącił 10-latka. Dziecko szykowało się na wyjazd na ferie zimowe do Zakopanego. Służby natychmiast postawiono na nogi, dzięki czemu ustalono, kto prowadził auto. Mężczyzna miał zakaz prowadzenia pojazdów, a przy sobie miał narkotyki. Przyznał się do tego, że to on wjechał w grupę dzieci.
Reklama.
Reklama.
Informację, że zbiega udało się zatrzymać, podała stacja TVN24. Jak wynika z jej ustaleń, początkowo kierowca uciekł z miejsca wypadku. Do tego doszło w miejscowości Wawrów, nieopodal Gorzowa Wielkopolskiego.
Tragedia w Wawrowie. Wiadomo, kim jest kierowca
Z przekazanych stacji przez policję informacji wynika, że sprawca ma 26 lat i jest mieszkańcem Gorzowa Wielkopolskiego, a wypadek spowodował samochodem marki bmw, który pochodził z wypożyczalni. Miał on sądowny zakaz prowadzenia pojazdów i co więcej, miał przy sobie narkotyki. Czy był pod ich wpływem zostanie sprawdzone, co potwierdził w TVN24 rzecznik gorzowskiej policji Marcin Maludy.
Policjant powiedział także, że auto na oczach rodziców i dzieci z impetem wjechało w grupę, która szykowała się na wyjazd na ferie do Zakopanego.
W momencie zatrzymania mężczyzna miał wsiadać do taksówki, co mogło wskazywać, że chce uciec przed policją. Funkcjonariuszom udało się go zatrzymać jedynie na podstawie szczątkowych informacji, które pochodziły z relacji świadków. Od początku trwały intensywne poszukiwania.
– To stało się naszym kluczowym zadaniem, żeby ustalić, kto był kierowcą BMW. Nie posiadaliśmy informacji dotyczących marki samochodu ani numerów tablic rejestracyjnych – powiedział na antenie TVN24 Maludy.
Służby czekają na możliwość przedstawienia 26-latkowi zarzutów. Mężczyzna przyznał się do winy. Więcej informacji ma pojawić się po godzinie 17:00.