Restauracja Tumska z Poznania zaproponowała swoim gościom, niewinną na pierwszy rzut oka, promocję z okazji walentynek. Chodziło w niej o to, że do każdego zamówienia oferowano kieliszek wina gratis. I to oburzyło księdza Daniela Wachowiaka. "(...) Ja już nie mam sił. Katolicyzm sobie, biznes sobie" – napisał na portalu X. Okazało się, że lokalem zarządza Caritas i sprawa została szybko rozwiązana.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Oferta Restauracji Tumskiej podzieliła internautów. Zaproponowano bowiem do każdego zamówienia w walentynki bezpłatny kieliszek czerwonego wina. Dla niektórych problem tkwi w tym, że w tegoroczną środę 14 lutego poza walentynkami przypada również Środa Popielcowa, która rozpoczyna Wielki Post, a więc również zakaz spożywania napojów alkoholowych.
Kluczowy dla sprawy jest fakt, że w KRS-ie jako wspólnik restauracji widnieje Caritas Archidiecezji Poznańskiej.
"Czy Archidiecezja Poznańska i Caritas Poznań zarządza tą restauracją? Bo w walentynki jest Środa Popielcowa i w tym kontekście gorsząca jest ta reklama!" – napisał jeden z użytkowników platformy X, dodając udostępniony przez wspomnianą restaurację plakat.
Sprawę skomentował też ksiądz Daniel Wachowiak, odpowiadając internaucie. "Dobre pytanie. Jeśli restauracja zarządzana jest przez Caritas, to Popielec i Wlk Piątek w takiej lokalizacji powinien rządzić się katolickimi zwyczajami. Bo jeśli nie... to ja już nie mam sił. Katolicyzm sobie, biznes sobie" – stwierdził duchowny.
Restauracja wzięła sobie do serca internetową krytykę, bo ogłoszona 11 lutego promocja ostatecznie była aktywna dzień przed walentynkami, a więc 13 lutego. Można jedynie przypuszczać, że wtedy lokal nie był tak oblegany jak miałoby to miejsce w dzień zakochanych. "(...) Nie mieliśmy na celu sprawić nikomu przykrości, był to błąd pracownika" – napisano na stronie lokalu.
Ksiądz mówi, co grozi parom żyjącym bez ślubu
Ostatnio pisaliśmy o wypowiedzi innego księdza, który skrytykował pary mieszkające razem bez ślubu. Ojciec Adam Szustak wyjaśnił, kiedy sytuacja taka jest grzechem. Duchowny rozróżnił dwa rodzaje wspólnego życia przed ślubem i umieścił je na skali grzeszności. Najpierw odniósł się do par, które "nie będąc małżeństwem, zamieszkują razem jak małżeństwo i współżyją ze sobą".
Uznał, że jeśli zachodzi między nimi relacja seksualna, to popełniają grzech ciężki. Co to oznacza? Grzech ciężki to czyn, który został popełniony z pełną świadomością i jednoznacznym sprzeciwem w kierunku woli Bożej.
Zgodnie z naukami Kościoła Katolickiego do grzechów ciężkich należą te, które godzą w 10 przykazań. Także morderstwo czy samobójstwo. Trudno uwierzyć, że podobnie nazywamy grzechy z dziedziny seksualności, bo do śmiertelnych grzechów związanych z przykazaniem 6 należą również: "rozwiązłość seksualna, masturbacja, współżycie bez wcześniejszego zawarcia związku małżeńskiego, a nawet stosowanie antykoncepcji".
Poza tym Szustak powiedział również, jak Kościół widzi pary, które nie współżyją, ale mieszkają razem bez ślubu. Powiedział, że dla niego nie jest to grzech. Jednak tym, którzy zapytają go bezpośrednio o radę, odpowie, że "nie jest to świetny pomysł i lepiej, żeby tego nie robili".