Czarnek znowu odleciał podczas komisji śledczej. "Niemcy mogą, a Polacy nie mogą!"
redakcja naTemat
14 lutego 2024, 14:30·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 14 lutego 2024, 14:30
Odbyło się kolejne posiedzenie komisji śledczej ds. wyborów kopertowych. Przesłuchany został sędzia Wojciech Hermeliński, któremu pytania zadał między innymi Przemysław Czarnek. Te wielokrotnie były jednak odklejone od spraw Polski, a do tego były minister edukacji nie popisał się kulturą. Przerywał swojemu rozmówcy i... odpowiadał za niego.
Reklama.
Reklama.
Przemysław Czarnek zadał Wojciechowi Hermelińskiemu szereg pytań. Nie na wszystkie oczekiwał jednak odpowiedzi. Przykładem było szczegółowe pytanie o wybory w Bawarii, podczas których - jak cytował Przemysław Czarnek - doszło do zmiany przepisów w trakcie trwania głosowania, konkretnie między pierwszą a drugą turą.
– Twierdził Pan, ze wybory w Bawarii, korespondencyjne w drugiej turze wyborów samorządowych mogły się odbyć, bo takie było doświadczenie Niemców i poczty niemieckiej... – zaczął polityk Prawa i Sprawiedliwości.
Wojciech Hermeliński skomentował, że nie chce się odnosić szczegółowo do niemieckiego ustawodawstwa, na co Przemysław Czarnek zażądał odpowiedzi, czy w tym przypadku zostały naruszone standardy.
– No tak czy nie?! – przerwał sędziemu polityk.
– Proszę mnie nie pytać "tak czy nie", bo się nie będę bawił w "zgaduj-zgadula" w pana wykonaniu...
Po chwilowej wymianie zdań na pytanie Przemysław Czarnek jednak sam postanowił sobie odpowiedzieć: – Czyli Niemcy mogą, a Polacy nie mogą! – skwitował.
Dalej padł także szereg pytań między innymi o to, dlaczego niektóre decyzje Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych są uznawane, a inne nie. Jako przykład podał tutaj, że nowa koalicja rządząca przyjęła decyzję tej izby o ważności wyborów. Przypominamy, że jednocześnie nie stwierdzono ważności jej decyzji odnośnie sporu co do zasadności wygaszenia mandatu Maciejowi Wąsikowi.
Na pytanie w tej sprawie sędzia Hermeliński bez trudu odpowiedział byłemu ministrowi: – Nie ma innego organu, który orzeka o ważności wyborów – wyjaśnił.
Przemysław Czarnek niezmiennie sugerował jednak, że zasadność decyzji jest przyjmowana wyłącznie wtedy, kiedy jest to na rękę nowej opcji rządzącej.
Czarnek awanturuje się na komisjach śledczych
To już kolejny raz, kiedy Przemysław Czarnek na komisjach śledczych sprawia wrażenie osoby, która niekoniecznie chce dociec prawdy, a jedynie wywołać ferment. W spory i spięcia z rozmówcami wchodzi regularnie, a do ostatniego doszło nawet 13 lutego, zatem zaledwie dzień przed dzisiejszą awanturą.
– Zamienia pan tę komisję w farsę, swój cyrk - grzmiał Przemysław Czarnek do jej przewodniczącego. Dariuszowi Jońskiemu nie udało się go uspokoić, więc powiedział: "Pusty dzwon bije najgłośniej".
To jednak nie wszystko. Czarnek rzucił pod jego adresem także szeregiem innych haseł. Wykrzykiwał:
– Czy pan chce wykluczyć z komisji wszystkich posłów PiS? Pan zmierza do tego, żeby ta komisja oprócz tego, że jest bezzasadna i absurdalna, była też nielegalna. Powodzenia, szerokiej drogi – można było usłyszeć.
Z Dariuszem Jońskim Czarnek pokłócił się także tydzień wcześniej. Jak informowaliśmy w naTemat, wówczas powodem było rozpoczęcie pytań od ataku na Jarosława Gowina.
– Panie pośle, czy może pan zadać pytanie? – zwracał uwagę wyraźnie wzburzony Joński. W odpowiedzi poseł PiS nie gryzł się w język. – Niech pan nie przerywa pytań, które są dla pana niewygodne, bądź dla pana środowiska politycznego – zaznaczył kąśliwie. Skończyło się na kilkukrotnym wyłączaniu politykowi PiS mikrofonu.