Wiceprzewodniczący Europejskiej Partii Ludowej Jacek Saryusz-Wolski.
Wiceprzewodniczący Europejskiej Partii Ludowej Jacek Saryusz-Wolski. Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta

Dzięki głosom pięciu polskich posłów z SLD i Europa Plus, Parlament Europejski poparł w raporcie dotyczącym Energetycznej Mapy Drogowej 2050 tzw. "backloading", czyli propozycję Komisji Europejskiej, która prowadzi do administracyjnego podwyższenia cen zezwoleń emisji CO2. W wyniku tego głosowania, tuż po nim, cena emisji skoczyła o 20 proc. Poprawka nr 91 jest sprzeczna z ważnymi polskimi interesami gospodarczymi.

REKLAMA
Polska od początku zwalcza plan Komisji Europejskiej w sprawie pozwoleń na emisję CO2, argumentując, że to administracyjna ingerencja w rynek, podważająca konkurencyjność naszej gospodarki i obciążająca ją wysokimi kosztami, w tym także energii elektrycznej dla obywateli. Według przedstawionej niedawno przez ministerstwo środowiska analizy, nasz kraj może stracić przez proponowane zawieszenie aukcji na 900 mln pozwoleń na emisję CO2 około 1 mld euro przychodów budżetowych w latach 2013-2020.
Zapis kontrowersyjnego paragrafu stanowiska Parlamentu Europejskiego, przyjętego przewagą zaledwie trzech głosów wczoraj podczas sesji plenarnej w Strasburgu, zawiera również niebezpieczne postulaty wprowadzenia minimalnej ceny pozwoleń oraz przyspieszenia harmonogramu redukcji emisji. Gdyby owych pięciu polskich europosłów [ z SLD i Europa Plus - red.] zagłosowało przeciw, poprawka by upadła, a tak Komisja Europejska uzyskała wsparcie dla swoich, dla Polski niekorzystnych, planów.
Poparcie tego zapisu we wczorajszym głosowaniu nad Energetyczną Mapą Drogową 2050 tworzy zły precedens i daje dodatkowy argument Komisji Europejskiej na rzecz wycofania pozwoleń z rynku emisji. To sprzeczne z polskim interesem i w najwyższym stopniu niefortunne.
Parlament Europejski będzie powtórnie głosował w sprawie propozycji Komisji Europejskiej, chcącej przesunięcia aukcji 900 mln ton CO2, prawdopodobnie na kwietniowej sesji plenarnej w Strasburgu. Mam nadzieję, że drugi raz polscy koledzy z Grupy Socjalistów i Demokratów tego błędu nie popełnią.