Policja przekazała tragiczne informacje. Nie żyje młoda policjantka
Nie żyje komisarz Wioleta Burzych. Była rzeczniczką prasową w Komendzie Powiatowej Policji w Żninie. Była ciężko chora. Miała dwoje małych dzieci.
Reklama.
Nie żyje komisarz Wioleta Burzych. Była rzeczniczką prasową w Komendzie Powiatowej Policji w Żninie. Była ciężko chora. Miała dwoje małych dzieci.
"Dzisiaj rano dotarła do nas smutna wiadomość, z którą trudno się pogodzić. Po długiej walce z ciężką chorobą zmarła Nasza Koleżanka, Policjantka, komisarz Wioleta Burzych" – przekazał KWP w Bydgoszczy.
Jak przypomniano, "Wioleta swoją przygodę ze służbą rozpoczynała w 2008 roku w ogniwie patrolowo-interwencyjnym, a następnie w zespole ds. wykroczeń i profilaktyki społecznej". W 2017 roku objęła funkcję oficera prasowego Komendanta Powiatowego Policji w Żninie.
"Wioleta dała się poznać jako osoba empatyczna, niezmiernie zaangażowana w swoją pracę, którą wykonywała z wielkim profesjonalizmem. Zawsze pomocna i nieobojętna na ludzką krzywdę" – napisali jej koledzy.
I dodali: "Byliśmy pod ogromnym wrażeniem, jak na co dzień, pomimo wielu trudności, z jakimi się borykała, dzielnie walczyła z chorobą i przeciwnościami losu. Nie traciła optymizmu i nadziei, że uda Jej się wygrać kolejny raz".
"Żegnaj niebieska Koleżanko! Bliskim, rodzinie, znajomym najszczersze kondolencje i wyrazy współczucia z powodu śmierci składa Kierownictwo polskiej Policji, kujawsko-pomorskiego garnizonu, Komendy Powiatowej Policji w Żninie, a także wszyscy policjanci i pracownicy cywilni" – przekazano.
Kobieta miała 41 lat. "Express Bydgoski" przypomniał z kolei, że kiedy zdiagnozowano u niej chorobę nowotworową piersi, w pomoc zaangażowała się lokalna społeczność.
"Utworzona była zbiórka finansowa, odbywały się licytacje – pani Wioleta nie tylko chciała wrócić do pracy, ale także w pełni sił zająć się dziećmi i rodziną" – czytamy w tekście gazety.
– Około miesiąc temu widziałam się z Wioletką, ale tak tylko na moment. Zrobiłyśmy sobie zdjęcie. Ona powiedziała: "Jak się spotkamy następny raz na kawie, to sobie lepszą fotkę zrobimy". Niestety, tej kawy i zdjęć już więcej nie będzie. Zapamiętam ją jako osobę uśmiechniętą, ciepłą, życzliwą, kochającą. W tej chwili nawet nie jestem w stanie więcej powiedzieć, bo głos mi się łamie – powiedziała w rozmowie z portalem Pałuki Żnin Barbara Nowak, prezeska Honorowego Klubu Dawców Krwi im. dr. Andrzeja Hoffmanna w Żninie oraz przyjaciółka Wiolety Burzych.