W czwartek Jarosław Kaczyński ogłosił, że "jeżeli uzyska odpowiednie poparcie ze strony kongresu partii, to dalej będzie jej szefem". Wydaje się, że w taki sposób prezes PiS chce uspokajać nastroje w partii, a te nie są ostatnio najlepsze. Frakcje dążą do zwarcia, które jest raczej nieuniknione – podaje "Newsweek".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Tak Kaczyński mówił o swojej dalsze karierze w partii
Jarosław Kaczyński ogłosił swoją decyzję w czwartek podczas konferencji prasowej. – Doszedłem do wniosku, że jeżeli chodzi o moment odejścia z partii, to jeśli partia zdecyduje inaczej, ja w żadnym wypadku nie będę się upierał – stwierdził prezes PiS.
I dodał: – Nie będę Le Penem, mówię o tym starym Le Penie (chodzi o przywódcę Frontu Narodowego Jeana-Marie Le Pena-red.), który się bardzo upierał przy tym, że będzie ciągle szefem partii, a inni mieli inne zdanie. Na pewno tak w moim wypadku nie będzie.
– Jeżeli uzyskam odpowiednie poparcie ze strony kongresu partii, to dalej szefem partii będę – przekazał.
Jednak sytuacja w partii jest daleka od sielanki. Jak dowiedziała się Dominika Długosz z "Newsweeka", ostatnie tygodnie w PiS-ie to ciągła szarpanina między frakcjami i ich liderami, a Mateusz Morawiecki rozpoczął wyścig do fotela prezesa. "Na linii startu bardzo szybko stawili się kolejni pretendenci. Na tyle szybko, że prezesa zaczęło to niepokoić" – czytamy w jej tekście, który został opublikowany na stronie Onetu.
Nieciekawa atmosfera panuje w PiS. "Wszystko wzięło w łeb"
Dziennikarka usłyszała też nieoficjalnie, że "Przemysław Czarnek zaczął bardzo nerwowo reagować na sugestie, że miałby ubiegać się o stanowisko prezesa partii". – Informacje o jego planach dotarły do prezesa i podobno dostał reprymendę – powiedzieli jej rozmówcy.
Długosz pisze także, że atmosfera w PiS jest w tej chwili na granicy eksplozji, gdyż wszyscy wiedzą, że prezes kiedyś musi odejść. – Gdyby Morawiecki się nie pospieszył, to można by spokojnie przeprowadzić zmianę, a teraz wszystko wzięło w łeb – usłyszała od polityków PiS.
57,8 proc. ankietowanych uważało, że Kaczyński powinien odejść ze stanowiska prezesa PiS. I te wyniki wpisują się naturalnie w atmosferę rozliczeń, jaka zapanowała przy ulicy Nowogrodzkiej po wyborach, które mimo zwycięstwa nie dały partii żadnych złudzeń co do przyszłości jej rządów.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.