Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji odmawia rejestracji Kościoła Latającego Potwora Spaghetti. Pastafarianie zapowiadają walkę o swoje prawa przed sądem.
Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji odmawia rejestracji Kościoła Latającego Potwora Spaghetti. Pastafarianie zapowiadają walkę o swoje prawa przed sądem. Fot. Facebook.com/pklps
Reklama.
Nienajlepsze wieści otrzymali w piątek polscy pastafarianie, czyli wyznawcy Kościoła Latającego Potwora Spaghetti. Kierowane przez Michała Boniego Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji poinformowało pastafarian, iż musi im jednak odmówić rejestracji ich związku wyznaniowego. Powód? Minister nie zamierza odrzucić ekspertyzy religioznawców, którzy ocenili, iż "Kościół Latającego Potwora Spaghetti nie spełnia wymogów art .2 ust. 1 o gwarancjach wolności sumienia i wyznania, bowiem nie został utworzony - zdaniem ekspertów - w celu wyznawania i szerzenia wiary religijnej".
Zdaniem polskich pastafarian ten zarzut jest jednak całkowicie nietrafiony, a odmowa rejestracji ze strony MAiC ma charakter czysto polityczny. Argumentację ministerstwa, iż pastafarianie nie wyznają i nie szerzą swojej wiary, rzeczywiście trudno uznać za trafioną. Szczególnie, że czas na rozmowę z naTemat wielebny Marcin Biardzki Kościoła Latającego Potwora Spaghetti znalazł akurat wyrwany z gwarnego spotkania wspólnoty. Zresztą pastafarianie nie tracą nadziei. - De facto MAiC samo podpowiada nam w tym ostatnim dokumencie, że chciałoby scedować decyzję o rejestracji naszego kościoła na sąd administracyjny. Ministerstwo sugeruje w swoim piśmie, że od takiego wyroku nie będzie się odwoływało. Gdy więc odniesiemy sukces w sądzie, ministerstwo nie powinno nam już przeszkadzać w rejestracji - mówi pełen wiary Biardzki.
Pastafarianin zapewnia też, że jego bracia w wierze byli przygotowani na kłopoty nastręczane przez władzę. - Od początku mieliśmy świadomość, że ministerstwo nie będzie chciało podjąć decyzji o rejestracji pomimo dopełnienia wszystkich obowiązków z naszej strony. Za taka decyzją administracyjną spływałaby bowiem na ministerstwo także odpowiedzialność za decyzję w pewnym sensie polityczną. Bo to będzie rzutowało na postrzeganie działań obecnej ekipy rządzącej. Sądzę, że z tego powodu MAiC chce pozbyć się tego "gorącego kartofla" i przerzucić odpowiedzialność na sąd. I my właśnie tam będziemy ubiegali się o prawa, które nam przysługują - zapowiada nasz rozmówca.
Po co w ogóle pastafarianom rejestracja ich kościoła? - Rejestracja Kościoła Latającego Potwora Spaghetti zmieni w Polsce absolutnie wszystko. Nas bardzo interesuje przyszłe prawo związków wyznaniowych do odpisu 0,5 proc. podatku. Bynajmniej nie w kategoriach finansowych. To będzie bowiem dopiero rzetelnym miernikiem tego, ilu jest pastafarian w naszym kraju. A ja głęboko wierzę, że jest ich więcej, niż się powszechnie sądzi. Tak samo jak sądzi się, że wyznawców innych religii jest znacznie więcej, niż w rzeczywistości - tłumaczy wielebny.
W jego ocenie, wiele wyznań jest w Polsce przecenianych, a wiara pastafarian należy do grupy tych bardzo niedocenianych. - Dopiero ten zapis, który proponuje MAiC w sprawie podatku będzie formą sprawdzianu, szansą na policzenie się. I zapewne potwierdzeniem, że pastafarian jest bardzo dużo. Jednak tylko dzięki rejestracji będziemy mogli wziąć udział w tym swoistym spisie powszechnym - podsumowuje Marcin Biardzki.