Arcybiskup Andrzej Dzięga złożył rezygnację z posługi metropolity szczecińsko-kamieńskiego i napisał list wyjaśniający. Szybko pojawiły się głosy, że decyzja o odejściu nie zależała wcale od Dzięgi, a duchowny był zamieszany w ukrywanie pedofilii. Teraz sprawę skomentował biskup Andrzej Ważny. Jego post rozgrzał internautów. "Brak mi słów" – zaczął.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Brak mi słów... Pomieszane ze sobą gniew, złość, wstyd... Brak zgody. Modlę się... Jeszcze raz prezentuję "talerz skrzywdzonych". Tym razem publicznie. Solidaryzuję się z osobami skrzywdzonymi w Kościele. Znów niewidzianymi, pokrzywdzonymi...Modlę się za Was. I...przepraszam" – napisał na swoim Facebooku biskup Andrzej Ważny.
Do księdza szybko dołączyli internauci, potępiający zachowanie.
Biskup Andrzej Ważny krytykuje abp Dzięge
Słowa te dotyczyły czynów, których dopuścił się ustępujący ze stanowiska arcybiskup Andrzej Dzięga. Chodzi o tuszowanie pedofilii w kościele. Przypomnijmy, że postępowanie w tej sprawie toczyło się z przerwami od 25 lat. Teraz gdy na cztery lata przed emeryturą, duchowny "podejmuje decyzję" o złożeniu rezygnacji, eksperci wskazują, że jest ona wymuszona i stanowi konsekwencje oskarżeń.
Post biskupa Ważnego skomentował także biskup pomocniczy w diecezji siedleckiej Grzegorz Suchodolski. Poparł on swojego przedmówcę i skrytykował abp Dzięgę. Zaczął od tego, że są wybory moralne "ważniejsze niż wybory nawet najważniejszego prezydium".
– [...] Jest kapitał duchowy (Kościoła) ważniejszy o wiele niż stary lub nowy fundusz kościelny; jest prawda formująca (zwłaszcza młode pokolenie) bardziej niż jedna lub dwie godziny religii w tygodniu. W świecie zamętu i wzajemnej rywalizacji ufam słowom Jezusa: "Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli" – napisał duchowny.
Tomasz Terlikowski, który jako pierwszy zwrócił uwagę na to, że abp Dzięga mija się z prawdą w swoim liście do duchownych, podkreślił, że do tej pory tylko trzech z ponad 100 biskupów (razem z biskupem Adamem Drabem) zabrało głos w sprawie rezygnacji abp Dzięgi.
– Ich postawa jest ważna, ale milczenie reszty jest bolesne i znaczące – napisał na swoim profilu publicysta. Przypomnijmy, że w swoim liście Andrzej Dzięga sugeruje, że powodem jego odejścia są problemy zdrowotne.
Ostatnie pół roku to jednak czas radykalnego osłabienia mojego stanu zdrowia. Dlatego jesienią stało się dla mnie oczywiste, że nadszedł także czas ustąpienia z urzędu. Ojciec Święty Franciszek przychylił się do mojej prośby i dzisiaj został ogłoszony fakt przyjęcia mojej rezygnacji".
W dalszej części listu arcybiskup dziękuje duchownym za ich świadectwa wiary i przeprasza, jeśli jego "zwykłe ludzkie zmęczenie stawało się przyczyną Waszego niepokoju".
Terlikowskiemu nie umknął fakt, że duchowny nie próbuje nawet dotykać faktycznych powodów rezygnacji. Publicysta podkreśla, że arcybiskup został do niej zmuszony. Dzięga nie przeprasza też ofiar pedofilii wśród duchownych.