
W czwartek (29.02) Władimir Putin wygłosił swoje coroczne orędzie do narodu. Brytyjskie media wskazują, że groźby pod adresem Zachodu nie są niczym nowym. Dziennikarzy niepokoi jednak nadmierna pewność rosyjskiego prezydenta, jeśli chodzi o sukces w wojnie z Ukrainą.
– Zachód wywołał konflikty w wielu krajach, a mimo to twierdzi, że sama Rosja zamierza zaatakować Europę. Jednocześnie obce państwa same wybierają "cele", w które należy uderzyć, i mówią o wysłaniu wojsk na Ukrainę. Konsekwencje dla interwencjonistów będą bardzo tragiczne – oznajmił Władimir Putin, dodając, że Rosja "dysponuje także bronią, która może razić cele na ich terytorium".
Brytyjskie media o przemówieniu Putina
Według analityka wojskowego Seana Bella, groźby Putina nie są zbyt poważne, ponieważ rosyjski prezydent od lat wypowiada się w podobny sposób.
– Od momentu, gdy Zachód zaangażował się w dostarczanie broni, Rosja wymachiwała szabelką na temat konsekwencji potencjalnej eskalacji w kierunku konfliktu nuklearnego, ale najwyraźniej do tej pory były to w dużej mierze puste groźby – komentował na antenie Sky News.
Ekspert podkreślił także, że orędzie było wyrazem "rosnącej pewności siebie" Putina co do kierunku wojny w Ukrainie. O mniemaniach prezydenta Rosji miało świadczyć "popisywanie się" rosyjskimi zasobami wojskowymi.
Korespondentka Sky News w Moskwie Diana Magnay zaznaczyła, że Putin któryś raz z rzędu grozi nuklearną eskalacją, co nie przeszkadza mu jednocześnie... obwiniać Zachodu za wzrost napięcia.
"Kiedy oskarża Zachód o pewne zachowania, to często dlatego, że sam właśnie w taki sposób postępuje. Pytanie zawsze brzmi, ile w tym blefu, a ile nie, co samo w sobie jest istotą odstraszania nuklearnego. Jest to gra, w którą Putin umie grać bardzo dobrze" – analizowała na portalu Sky News.
Nierealistyczne nuklearne groźby?
Z kolei "Financial Times" przypomniał, że ostatnie nuklearne groźby rosyjskiego przywódcy były najbardziej bezpośrednimi od początku pełnoskalowej agresji na Ukrainę. Cytowani przez dziennik specjaliści są jednak zdania, że prawdopodobieństwo ich urzeczywistnienia jest raczej małe.
Według "Times" orędzie Putina było w gruncie rzeczy bardzo przewidywalne. "Przed przemówieniem Putina analitycy przewidywali, że powtórzy on znane tematy, od 'heroicznej' walki Rosji na Ukrainie, po perfidię i kulturową degenerację Zachodu oraz szybki rozwój rosyjskiej broni. Pierwsza godzina potwierdziła te podejrzenia" – czytamy.
"Najbardziej złowieszcza forma Putina"
Mimo agresywnej retoryki, media zwróciły też uwagę na nietypowe zachowanie rosyjskiego przywódcy. Polityk nie wyglądał na wypoczętego. Co jakiś czas sięgał też po chusteczkę i chrząkał, co sugerowało chorobę dróg oddechowych.
– To całe wystąpienie miało za zadanie podnieść Rosjan na duchu. Sam Władimir Putin, mimo widocznych kłopotów zdrowotnych, chrząkania i korzystania z chusteczki, był w formie – stwierdził w rozmowie z "Faktem" ekspert od mowy ciała Łukasz Kaca.
W ocenie specjalisty, choć Putin nie wyglądał na zrelaksowanego, zwłaszcza na początku przemówienia, był energiczny. Z drugiej strony, nie mógł być bardzo zdenerwowany "bo wtedy, żeby zapanować nad emocjami, zaczyna się bardzo mocno usztywniać, czyli wykonuje dużo mniej ruchów, ewentualnie tylko takie ruchy boczne, czyli przystępowanie z nogi na nogę."
Według Kacy stres odpuścił rosyjskiemu prezydentowi dopiero w drugiej części orędzia. – Gdy on mówi takim lekkim, szyderczym wręcz tonem rzeczy przerażające dla nas, jest to najbardziej złowieszcza forma nieobliczalnego Władimira Putina – podsumował.
