Papież Franciszek zdecydował ws. proboszcza, który dopuszczał się w parafiach w Głuszycy i Boguszowie-Gorcach seksualnych nadużyć wobec nieletnich dziewczynek. Mężczyzna został wydalony ze stanu duchownego. Biskup po reakcji Watykanu zwrócił się z mocnym przesłaniem do wiernych.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
O decyzji papieża Franciszka dowiadujemy się ze specjalnego ogłoszenia na stronie diecezji świdnickiej. "Leszek S., który odbywa karę pozbawienia wolności m.in. za przestępstwa seksualne wobec małoletnich, został wydalony z kapłaństwa" – czytamy.
Biskupi komunikat został odczytany w dwóch parafiach diecezji świdnickiej, gdzie posługiwał obecnie już były ksiądz. "Gazeta Wyborcza" przypomina, że chodzi o parafie w Głuszycy i Boguszowie-Gorcach.
Leszek S. został skazany w 2021 r. na 15 lat więzienia m.in. za przestępstwa seksualne wobec małoletnich. Kiedy wyrok był już prawomocny, biskup świdnicki Marek Mendyk zdecydował o wydaleniu księdza ze stanu duchownego. Ten jednak odwołał się do Watykanu.
Biskup Mendyk z listem do wiernych
Kiedy stało się już jasne, że papież Franciszek nie zmieni postanowienia polskiego biskupa w tej sprawie, biskup Mendyk zwrócił się do wiernych w liście.
"Dzisiaj zwracam się do was w bolesnej sprawie, prosząc, abyście ze zrozumieniem przyjęli kilka słów związanych z osobą dawnego księdza proboszcza Leszka S. W Środę Popielcową otrzymałem informację, że papież Franciszek po zapoznaniu się z przesłaną mu dokumentacją kościelną nałożył na niego karę wydalenia ze stanu duchownego. Oznacza to, że ten były ksiądz nie może już sprawować sakramentów, z wyjątkiem rozgrzeszania w niebezpieczeństwie śmierci, ani nie może działać w imieniu Kościoła" – podkreślił.
Nie zabrakło też prośby do wiernych: "(...) Bądźmy czujni na różne sytuacje i zdarzenia, które mogą krzywdzić i mogą być złem".
Ponadto wiernym wyjaśniono, dlaczego zakończone właśnie postępowanie kanoniczne przedłużyło się. Podkreślono, że na przeszkodzie stanęło "dwuletnie zawieszenie w okresie prokuratorskiego śledztwa (wszczętego wskutek zawiadomienia złożonego przez diecezję) i procesu karnego, a potem przez pandemię i znacznie utrudniony dostęp do osadzonego w zakładzie karnym, któremu trzeba było umożliwić obronę".