Rosja to zagrożenie nie tylko dla granic wielu państw, ale i osobistego bezpieczeństwa zwykłych ludzi, którzy mogą wejść w jakąkolwiek styczność z reżimem Władimira Putina. Dobitnie w tej sprawie alarmują właśnie władze w Berlinie. Niemieckie MSZ zaktualizowało jeden z kluczowych komunikatów.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
MSZ Niemiec ostrzega przed rosyjskimi służbami bezpieczeństwa
"Zdecydowanie odradza się podróżowania do Federacji Rosyjskiej" – czytamy w najnowszym ostrzeżeniu wydanym przez niemiecką dyplomację. Resort Annaleny Baerbock przestrzega szczególnie przed wyjazdami do rosyjskich obwodów administracyjnych graniczących z Ukrainą. Mowa tu o Biełgorodzie, Kursku, Briańsku, Woroneżu, Rostowie nad Donem oraz Krasnodarze.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych RFN alarmuje, iż "w Federacji Rosyjskiej obywatele niemieccy oraz obywatele niemiecko-rosyjscy są zagrożeni arbitralnym aresztowaniem".
Władze w Berlinie przypominają, że w związku z zabójstwem lidera antyputinowskiej opozycji Aleksieja Nawalnego i przejawami frustracji przeciągającą się wojna w Ukrainie częściej dochodzi do różnych wieców i demonstracji. A to może zakończyć się "masowymi i czasem brutalnymi działaniami sił bezpieczeństwa".
W takich sytuacjach putinowska bezpieka nie zwraca przecież uwagi na przypadkowych przechodniów. Łatwo można stać się ofiarą trwającej pacyfikacji, a nawet trafić za kraty.
W Niemczech tego typu komunikaty są niezwykle ważne, gdyż rosyjskie obywatelstwo ma tam kilka milionów mieszkańców. To nie tylko repatrianci i tzw. późni repatrianci z ZSRR oraz ich potomkowie, którzy utrzymali kontakt z Rosją, ale i społeczność imigrancka – od wybuchu wojny stale się ona poszerza.
Choć mowa o ludziach, którzy uciekli ze Wschodu, wielu z nich ze względów rodzinnych lub administracyjnych bywa zmuszonych do choćby krótkich powrotów na rosyjską ziemię. Ekipa Baerbock apeluje do takich osób o szczególną ostrożność.
Niemiecki resort dyplomacji zauważa, że nawet osoby posiadające podwójne obywatelstwo niemiecko-rosyjskie przez Kreml postrzegane są wyłącznie jako obywatele FR. "Dotyczy to również przypadku ewentualnego poboru do rosyjskich sił zbrojnych" – zaznaczono.
Nie bagatelizuj komunikatu Niemców. W Rosji uważać musi każdy, kto przybywa z Zachodu
Choć komunikat jest skierowany bezpośrednio do mieszkańców Niemiec, zamieszczone w nim rady do serca powinni wziąć sobie także ludzie z innych państw zachodnich. W ostatnich miesiącach nie brakowało wszakże doniesień o sytuacjach, gdy na celowniku putinowskich służb znaleźli się przebywający na terytorium Rosji obywatele USA, Wielkiej Brytanii, czy Polski.
Ostatni taki przypadek miał miejsce pod koniec lutego, gdy w Jekaterynburgu zatrzymano baletnicę Ksenię Karelinę. Żyjąca na Zachodzie 33-latka chciała tylko odwiedzić dawno niewidzianych dziadków i sądziła, że skoro ze Stanów Zjednoczonych do Rosji przyleci przez Turcję, to nie ściągnie na siebie uwagi.
Jednak już na lotnisku funkcjonariusze FSB zakuli ją w kajdanki, po czym trafiła do aresztu, w którym teraz oczekuje na – zapewne pokazowy – proces sądowy i wyrok, który może zakładać karę nawet 20 lat pobytu w kolonii karnej. A wszystko to ze względu na fakt, iż bezpieka odnotowała, że Karelina przekazała równowartość 51 dol. na ukraińską organizację charytatywną.
Od początku rosyjskiej napaści na Ukrainę wolność prasy i mediów w Federacji Rosyjskiej została niezwykle ograniczona, szczególnie ze względu na nowe przepisy dotyczące cenzury. W tym kontekście wysokie kary więzienia są wielokrotnie orzekane arbitralnie za publiczne wypowiedzi krytyczne wobec rządu – czasami w wyniku prywatnych wypowiedzi w mediach społecznościowych.
MSZ Niemiec
w komunikacie ostrzegającym przed podróżami do Rosji