Nowe fakty ws. śmierci 7-miesięcznego chłopca. Szokujące, co w tym czasie działo się z jego matką
redakcja naTemat
08 marca 2024, 12:15·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 08 marca 2024, 12:15
Nie żyje siedmiomiesięczne dziecko. Jego ciało odkryto w jednym z mieszkań w Świebodzinie. W sprawie zatrzymano konkubenta matki dziecka. Media podają teraz niepokojące informacje o matce malucha.
Reklama.
Reklama.
W czwartkowy poranek (7.03) do jednego z mieszkań w Świebodzinie poprzez numer alarmowy 112 została wezwana pomoc. Chwilę później pod domem zjawiła się karetka pogotowia ratunkowego oraz lokalna policja. Odkryto tam ciało siedmiomiesięcznego chłopa.
Śmierć malucha w Świebodzinianie. Nowe informacje o matce
Z kolei jak napisała "Gazeta Wyborcza", w sprawie zatrzymano 26-letniego konkubenta matki i osadzono go w policyjnym areszcie. To pod jego opieką był chłopiec.
– By ocenić sytuację, konieczne jest wykonanie sekcji zwłok chłopczyka. Czynności zaplanowano na piątek. Czekamy zatem na informację od biegłego lekarza medycyny sądowej, który wskaże prawdopodobną przyczynę zgonu dziecka – powiedziała gazecie prokurator Ewa Antonowicz.
26-latek opiekował się w nocy dwójką dzieci. W środę zatrzymano jego 39-letnią partnerkę. Była podejrzana o kradzież z włamaniem do osiedlowego sklepiku. Jak dowiedziała się "GW", rodzina nie ma dobrej opinii wśród sąsiadów.
– Nie mamy natomiast żadnych sygnałów, by policjanci byli wzywani na interwencje związane ze złym sprawowaniem opieki nad dziećmi – stwierdziła prokurator Ewa Antonowicz.
Co więcej, jak nieoficjalnie ustalił reporter TVN24 Aleksander Przybylski, w sądzie rodzinnym niedługo przed tragedią miało zostać podjęte postanowienie o odebraniu tej kobiecie prawa do opieki nad dwójką dzieci.
Koło Poznania niedawno też okryto ciało malutkiego dziecka
Niemowlę nie dawało żadnych oznak życia, więc kobieta zadzwoniła na numer alarmowy 112. Na miejsce przyjechali policjanci, Zespół Ratownictwa Medycznego, prokurator i biegły medycyny sądowej. Próbowano reanimować chłopczyka, ale działania nie odniosły zamierzonego skutku.
Ciało chłopczyka zabezpieczono do sekcji, która miała wyjaśnić dokładne przyczyny jego śmierci. Już wtedy policja wskazywała, że najprawdopodobniej nie przyczynił się do niej nikt trzeci. W sprawie nikogo nie zatrzymano.
Śledczy od początku mieli podejrzewać tzw. śmierć łóżeczkową. Termin ten oznacza nagłą śmierć, która dotyka na pozór zupełnie zdrowe niemowlę. Zazwyczaj dochodzi do niej w trakcie snu i jest uznawana za główną przyczynę zgonów dzieci od 1. miesiąca do 1. roku życia.