Michał Kołodziejczak rozbawił ludzi do łez wystąpieniem po spotkaniu z rolnikami w Warszawie. Porównał to, co dzieje się właśnie w Polsce, do historii starożytnej. Wiceminister rolnictwa chciał nawiązać do słynnej postaci historycznej, by zapewne wykazać się swoją mądrością. Wspomniał jednak o kimś, kto... nie istnieje.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W mediach społecznościowych dostępne jest nagranie fragmentu konferencji prasowej Michała Kołodziejczaka. Lider Agrounii wyjaśnia w nim, dlaczego policja użyła siły wobec rolników protestujących w Warszawie.
Rolnicy rzucali w policjantów racami, petardami, butelkami i kostką brukową. Funkcjonariusze odpowiedzieli gazem pieprzowym i granatami hukowymi. Jak powiedział Michał Kołodziejczak, był to "pokaz mocy" porównywalny do tego, jaki zastosował starożytny wódz. Kołodziejczak określił go jako "jednego z największych przywódców w historii świata".
– Kiedy Karol Macedoński miał taki problem, że miał dużo mniej wojska niż druga strona, zaprezentował musztrę swojej armii. Druga strona tak przestraszyła się dobrze zorganizowanej musztry, że po prostu się wycofała – powiedział na nagraniu wiceminister rolnictwa.
O kogo mogło chodzić Michałowi Kołodziejczakowi? Prawdopodobnie o Aleksandra Macedońskiego, który podczas jednej z bitew zastosować miał wspomniany przez Kołodziejczaka manewr.
"Eksperci Tuska w natarciu" – ocenił poseł PiS Robert Gontarz.
Trzeba jednak przyznać, że i Kołodziejczask wykazał się dystansem do siebie, gdy okazało się już, że nagranie obiegło sieć. "Och Karol" – napisał z autoironią.
Beger: Widziałam transparent z wizerunkiem świni, a na niej imię Michał. Niech on ratuje swój honor
– Kołodziejczak czuje się przeze mnie atakowany. Dobrze pani wie, że w 2007 roku nie zdradziłam Samoobrony. Nikogo nie zostawiłam. Z Andrzejem Lepperem miałam kontakt praktycznie do końca. Rozmawialiśmy, również na temat jego syna, gdy był ciężko chory. Wystąpiłam z partii, bo miałam swoje powody. Andrzej Lepper zrozumiał pewne rzeczy, które dzieją się w życiu – powiedziała naszej dziennikarce Renata Beger.