Tragiczny finał poszukiwań narciarzy. Pięciu z nich nie żyje
redakcja naTemat.pl
11 marca 2024, 08:04·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 11 marca 2024, 08:04
Cały weekend w Szwajcarii służby były postawione na równe nogi. Poszukiwano sześciu turystów-narciarzy w okolicach Tete Blanche. Policja zakończyła poszukiwania pięciu zaginionych. Niestety, wszyscy nie żyją. Wciąż nie wiadomo, co z szóstym mężczyzną. Jego położenia cały czas nie ustalono.
Reklama.
Reklama.
Tragiczny finał poszukiwań narciarzy na Tete Blanche. Wciąż nie wiadomo, co z szóstym turystą
W niedzielę 10 marca szwajcarska policja poinformowała o fatalnych wynikach poszukiwań sześciu turystów, którzy na początku weekendu zaginęli w okolicach góry Tete Blanche.
Turyści zaginęli w połowie odległości między miejscowościami Zermatt a Arolla, w pobliżu Matterhorn. Od samego początku akcję poszukiwawczą służbom ratunkowym utrudniały okropne warunki pogodowe.
Już po pierwszym zgłoszeniu zaginięcia grupy turystów do działań włączono zarówno służby po stronie szwajcarskiej, jak i włoskiej. To bowiem przez te oba państwa przechodzi trasa Zermatt-Arolla.
W niedzielę wieczorem funkcjonariusze przekazali, że wszyscy spośród zaginionych nie żyją. Udało się odnaleźć pięć z sześciu poszukiwanych osób. Cały czas trwa akcja mająca na celu zlokalizowanie szóstego zaginionego narciarza.
Seria wypadków w górach. Wśród ofiar także Polacy
Wraz z początkiem sezonu zimowego w mediach pojawia się masa doniesień o dramatycznych wypadkach na szczytach górskich. Do Polski szczególnie często docierają doniesienia ze zdarzeń po słowackiej stronie Tatr.
Jak pisaliśmy w naTemat, jeszcze 8 marca słowackie służby poinformowały o śmierci 10-letniego chłopca z Polski na szczycie Chopok. 10-latek wpadł na narciarkę. Kobieta trafiła do szpitala z urazem kręgosłupa. Chłopca, niestety, nie udało się uratować.
Z kolei jeszcze w połowie lutego media pisały o 29-letnim Polaku, który zsunął się rynną w kotle pod Chopokiem. Do działań zaangażowano helikopter, za pośrednictwem którego odnaleziono mężczyznę i przetransportowano go do szpitala.
Z kolei jeszcze na przełomie stycznia i lutego poza trasą zjazdową po północnej stronie Chopoka służby odnalazły ciężko ranną narciarkę. Kobieta także wymagała pilnej pomocy medycznej w szpitalu.
1 marca z kolei "Gazeta Wyborcza" poinformowała o śmierci 34-latka z Polski, który stracił przytomność podczas pobytu na Chopoku. Pomimo natychmiastowej interwencji ratowników, nie udało się uratować jego życia.