
Obserwując rozwój afery w PZPN-ie stawiam sobie jedno pytanie. Nie chodzi o to najbardziej oczywiste: wziął czy nie wziął? Inne. Śmiać się czy płakać? Grzegorz Lato twierdzi, że owszem kopertę z pieniędzmi dostał, ale... zamkniętą. I nigdy nie ważył się jej otworzyć, dał jej trochę poleżeć… Innego zdania jest "pogromca" Zdzisława Kręciny, Grzegorz Kulikowski.
Za co nie lubicie Grzegorza Laty? (koniecpzpn.pl)
Kompromituje siebie i wszystkich kibiców. Nie dba o to, co się dzieje z polską piłką, liczy się dla niego tylko kasa. Zalicza wpadkę za wpadką, a afera w PZPN goni aferę. Wizerunek PZPN jest o dziwo jeszcze gorszy niż 4 lata temu, a zamiast piłkarskiej gorączki przed Euro 2012 mamy piłkarski wk… Za co więc mamy go lubić?
Jak to się zaczęło? Grzegorz Kulikowski za skórę działaczom PZPN zaszedł już w listopadzie. Wtedy dzięki nagraniom, które ujawnił doszło do dymisji Zdzisława Kręciny. A Kulikowskiego już wtedy można było okrzyknąć w siedzibie związku i w środowisku, głównym bohaterem słynnej produkcji Tonyego Scotta. ("Wróg publiczny" -red.).
A może było tak ? (serwis weszlo.com)
- Dzień dobry, proszę, tu jest koperta. - Dziękuję, protokolarnie przekażę ją do sejfu, bo jestem uczciwy.
Ba, jest jeszcze jedno wyjście. Po to żeby "pogromcę" Kręciny przechytrzyć i zrobić z niego… krętacza i aferzystę, przebiegły prezes Lato wzywa go co jakiś czas do gabinetu. Prosząc się, żeby ten w końcu "obdarował" go prowokacyjnym prezentem. W końcu się udaje, a nasz prezes, nie zwlekając, z poczuciem z jednej strony dumy, a z drugiej dopełniającej się vendetty, zmierza do prokuratury…
Grzegorza Laty poczucie humoru
Ku pierwszemu scenariuszowi skłania się sam Kulikowski: - Pytanie tylko, dlaczego zrobił to dopiero 25 stycznia? Ja pieniądze dałem mu już w czerwcu. Po trzecie wreszcie, w pewnym momencie Lato próbował mi tę łapówkę zwrócić. W kopercie. I może o tej kopercie mówi... - mówi w wywiadzie dla Super Expressu. No właśnie, a może nasz prezes po prostu się wystraszył, w środowisku zaczęło się mówić, że Kulikowski idzie "sypać" i prezes postanowił go uprzedzić i szybko wszystko zgłosić. Przynajmniej tak wynika z dalszych słów Kulikowskiego w wywiadzie: - Wokół sprawy zaczynał się robić szum. Chciałem rozbić te układziki w PZPN, więc poszedłem do członków zarządu związku i pokazałem im nagrania. Do Laty dotarły te informacje i się wystraszył. Dlatego zaprosił mnie do gabinetu i próbował oddać pieniądze, prosząc, abyśmy zapomnieli o sprawie. - czytamy.
- Uważam, że Grzegorz Lato powinien zrezygnować z funkcji prezesa PZPN, ale nie sądzę, żeby to zrobił. Nikt nie jest w stanie go do tego zmusić
