Szef MSZ Radosław Sikorski powiedział ostatnio, że żołnierze NATO są już w Ukrainie. Jego słowa odbiły się szerokim echem w mediach na Zachodzie, ale nie tylko.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Słowa Sikorskiego o wojskach NATO w Ukrainie odbiły się echem na świecie
– Żołnierze krajów NATO już są na Ukrainie i chciałbym serdecznie podziękować ambasadorom tych krajów, które takie ryzyko podjęły. One same wiedzą najlepiej, które to są – powiedział Radosław Sikorski podczas piątkowej konferencji w Sejmie, związanej z 25. rocznicą wejścia Polski do NATO, która przypada 12 marca.
W odpowiedzi na to oświadczenie Sikorskiego rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa zasugerowała, że dalsze zaprzeczanie zaangażowaniu NATO jest daremne.
Słowa Sikorskiego nie umknęły również mediom na świecie. I tak agencja Associated Press napisała, że "odzwierciedlają one szerszą europejską debatę na temat pomocy Ukrainie w sytuacji, gdy Rosja nabrała tempa na polu bitwy, a w Kijowie kończy się amunicja".
Media o słowach Sikorskiego: "wybuchowe oświadczenie z Polski"
Z kolei poczytny niemiecki "Bild" ocenił je, jako "wybuchowe oświadczenie z Polski". Gazeta wskazała jednak, że "nie jest jasne, o jakich dokładnie żołnierzy chodzi Sikorskiemu".
Wypowiedź Sikorskiego zauważono też w samej Ukrainie. "Oświadczenie to pojawia się w kontekście nasilających się dyskusji po ostatnich uwagach prezydenta Francji Emmanuela Macrona na temat potencjalnego rozmieszczenia zachodnich wojsk na Ukrainie" – pisze anglojęzyczny "Kyiv Post".
Przypomnijmy, że pod koniec lutego prezydent Francji nie wykluczył możliwości wysłania wojsk NATO do Ukrainy, wywołując tym samym spore kontrowersje w NATO i na Zachodzie.
– Obecnie nie ma konsensusu w sprawie wysłania żołnierzy. Ale w tej kwestii nie należy niczego wykluczać w przyszłości – powiedział wówczas Macron na konferencji w Paryżu.
Do słów prezydenta Francji po raz kolejny we wtorek odniósł się też Tusk. – Polska nie przewiduje wysłania wojsk do Ukrainy. Mówiłem to od razu. Nie ma na to zgody, ale niczego nie można wykluczać w przyszłości. My musimy jako Europa uświadomić sobie, że powinniśmy być w dużo większym stopniu odpowiedzialni za swoje bezpieczeństwo – zadeklarował we wtorek premier.
Tusk zastanawiał się też, "czy nie jest jednak ważniejsze, żeby skłonić naszych partnerów w NATO, żeby wywiązywali się z tego progu 2 proc. PKB wydatków na obronność". –Gdyby tak było, to mielibyśmy więcej środków do zakupu broni – uznał.
I kontynuował: – Musimy być świadomi i przygotowani, aby nie ziścił się zły scenariusz. Dużo zależy także od naszych partnerów. Ta wizyta, to nie tylko celebracja 25. rocznicy przystąpienia Polki do NATO, to także sprawa międzynarodowego bezpieczeństwa.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.