Wojewódzki był bezwzględny dla Schreiber. Praktycznie milczała przez część programu
redakcja naTemat
13 marca 2024, 07:57·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 13 marca 2024, 07:57
12 marca na kanapie u Kuby Wojewódzkiego zasiedli celebrytka Marianna Schreiber oraz aktor Michał Sikorski, którego fani znają z serialu "1670". Jako pierwsza w spotkaniu jeden na jeden z prezenterem starła się żona posła PiS. I nie miała w tym programie łatwo.
Reklama.
Reklama.
Marianna Schreiber przechodzi ciężki okres po tym, jak z początkiem marca dowiedziała się z mediów o rozstaniu z mężem i planowanej przez niego separacji. Wcześniej rodzina prezentowana była przez celebrytkę jako szczęśliwa, choć poseł PiSŁukasz Schreiber w wywiadach nie komentował albo odcinał się od działalności swojej żony.
Nagranie odcinka "Kuby Wojewódzkiego" miało miejsce niedługo po rozstaniu i po celebrytce dało się wyczuć, że jest to dla niej trudny czas. Nawet doszło do tego, że Schreiber się rozpłakała.
Schreiber płakała u Wojewódzkiego
Trudny czas dla Marianny nie był jednak hamulcem dla Kuby, który najpierw przedstawił ją w dość prześmiewczy sposób i wymienił wszystkie aktywności, których się podejmowała (w tym rapowanie na ekranie, działalność polityczną czy ostatnie walki MMA, którą to prezentację wzbogacił kompromitującymi nagraniami), ale też kpił w momentach, w których Marianna Schreiber starała się zwierzać.
– Chciałam dążyć do tego, żeby być kobietą niezależną (...) Ja mam swój zespół norm i wartości, nie chcę się przypisywać ani do PiS-u, Platformy czy Lewicy... Co najbardziej mnie zawiodło w ciągu ostatnich dni, to że polityczki Lewicy są dla kobiet, ale to one jeszcze mnie dobijały, pisały komentarze, że jestem jakaś tam... tragiczna... A ja tego dnia myślałam, że umieram, usiadłam na kanapie i myślałam, że życie mi się wali, że nie ma sensu – powiedziała.
Dodała też, że jej życie jest wystawione na świecznik, a wówczas nie zabrakło moralizatorskiego tonu Kuby. Celebrytka skarżyła się bowiem na to, co ją spotkało i mówiła m.in. o tym, jak o ogłoszeniu przez męża separacji dowiedziała się z Pudelka, który do niej napisał. Wówczas Wojewódzki zapytał retorycznie, czy nie jest to winą tego, że "sama zaprosiła brunatne media do swojego życia".
W kryzysowych momentach, w których Wojewódzki pytał o sprawy osobiste i rodzinne, Schreiber roniła łzy, ale dość szybko prowadzący starał się rozrzedzać żartami gęstą atmosferę.
Gościni swoim patetyzmem także rozbawiła publikę. Zapytała na przykład, ile osób przez lata trwania programu przewinęło się przez kanapy u Kuby (odpowiedź: tysiące), na co zadała drugie pytanie: – Czy widziałeś drugą tak skomplikowaną postać jak ja?
To pytanie wprowadziło w lekką konsternację prowadzącego i wywołało śmiech sali.
Schreiber u Kuby Wojewódzkiego mówiła o brudnej polityce, która zabrała jej rodzinę
Co prawda Wojewódzki nie dążył do tego, żeby skompromitować Schreiber, ale bynajmniej nie gryzł się w język. Nie było dla niego także tematów tabu. Pytał m.in. o zoperowany nos celebrytki. Schreiber odparła, że ma zapisane w kontrakcie, że jeśli podczas walki w ramach Clout MMA, w którą się ostatnio zaangażowała, nos zostanie złamany, to organizatorzy "naprawią" go na ich koszt.
Padły także pytania o bardziej intymne i osobiste kwestie. Wojewódzki wymienił wszystkie aktywności, których Schreiber publicznie się podejmowała, w tym wojsko, działalność polityczną, modeling, freak fight i wiele innych, a na końcu zapytał, co planuje dalej.
Marianna Schreiber odpowiedziała na to: – Nie chcę być przegrywem.
– Chciałabym nie czuć się przegrywem w życiu. Czuję się, bo co z tego, że osiągam jakieś sukcesy, zarabiam pieniądze... Ja po prostu nie mam tego backgroundu, o który chyba nie trzeba tak walczyć. Zawsze chciałam, żeby moje dziecko miało to, czego ja nie miałam, czyli pełną rodzinę. Ta polityka jest tak brudna, że doprowadziła do tego, że nie mam teraz rodziny – powiedziała, a wywód ten ostatecznie doprowadził ją do łez.
Jednocześnie Schreiber zapewniała, że jest bardzo szczerą osobą. Jej szczerość przed kamerą została zresztą doceniona na początku, kiedy to Wojewódzki wyemitował jej rapowy utwór, który nagrała i opublikowała w sieci. Na prośbę, żeby odniosła się "do piosenki", celebrytka odpowiedziała:
– Jakiej piosenki? To, co słyszeliśmy, to nie była piosenka, to była kompromitacja. Trzeba umieć otwarcie przyznać się do błędu.
Te słowa publika w studiu nagrodziła brawami.
Schreiber milczała w drugiej części programu
Trudno stwierdzić, czy Schreiber przytłoczyła rozmowa z Wojewódzkim, ale w drugiej części programu praktycznie nie odezwała się słowem. W tej części gościem był Michał Sikorski, który w serialu "1670"Netfliksa zagrał rolę księdza.
Sikorski także na początku nieco zakpił z patetyzmu, który dominował przez pierwszą część programu i dodał, że "kiedy oglądał go ostatnio 15 lat temu, to był to program rozrywkowy".
Ogólne wrażenie zrobił jednak bardzo pozytywne, a także wykazał się błyskotliwością, która została wielokrotnie doceniona przez widzów i samego prowadzącego.