logo
Żąda kary bez rozprawy. Miał potrącić swoje kilkumiesięczne dziecko. Fot. PRZEMEK SWIDERSKI/REPORTER
Reklama.

Dramatyczny wypadek miał miejsce na prywatnej posesji w Boćkach, pod koniec sierpnia. W sprawie oskarżono dwóch członków rodziny – ojciec dziecka usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci, a dziadek fabrykowania fałszywych dowodów i namawiania synowej oraz syna do składania fałszywych zeznań na temat przebiegu zdarzenia. Celem miało być uniknięcie przez syna odpowiedzialności karnej.

44-latek chce być ukarany bez rozprawy

Jak donosi Wirtualna Polska, Sąd Rejonowy w Bielsku Podlaskim w środę (13.03) podjął drugą próbę rozpoczęcia procesu. W sądzie z powodu choroby nie stawił się jednak dziadek zmarłego dziecka. Senior przedstawił odpowiednie zaświadczenie od lekarza sądowego. Przez wzgląd na wcześniejszą chęć osobistego uczestnictwa w procesie, sąd odroczył sprawę do końca czerwca.

W sądzie zabrakło również ojca dziecka. Zamiast tego, jego obrońca złożył wniosek o wydanie wyroku skazującego jego klienta bez przeprowadzania postępowania dowodowego. Adwokat poprosił o nałożenie na oskarżonego kary ośmiu miesięcy więzienia w zawieszeniu na rok oraz obciążenie go kosztami sądowymi.

Mimo takiego obrotu spraw, sąd nie mógł rozpoznać wniosku w środę, gdyż proces nie został jeszcze oficjalnie rozpoczęty. Dodatkowo organ nie zdecydował o rozdzieleniu sprawy, czyli wyłączeniu do oddzielnego rozpoznania wątku dotyczącego zachowania dziadka.

Miał namawiać synową i syna do fałszywych zeznań

Przypomnijmy: ojciec i dziadek niemowlaka zostali zatrzymani zaraz po wypadku. Badanie wykonane przez funkcjonariuszy wykazało, że w trakcie tragicznego zdarzenia 44-letni ojciec był trzeźwy. Za zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci poprzez niezachowanie ostrożności podczas manewrowania samochodem na swojej posesji grozi mu kara do pięciu lat pozbawienia wolności.

Z ustaleń śledztwa wynika, że dziadek miał namawiać rodziców dziecka do składania fałszywych zeznań i tworzyć nieprawdziwe dowody, aby skierować śledztwo w innym kierunku. Miał namawiać parę do przedstawienia wersji, zgodnie z którą na posesję wjechała obca osoba, która potrąciła dziecko, po czym uciekła z miejsca zdarzenia.

Czytaj także: