nt_logo

Nauczyciel z Białegostoku miał molestować uczennice. Rzeczniczka Praw Dziecka reaguje

Mateusz Przyborowski

16 marca 2024, 10:19 · 3 minuty czytania
Nauczyciel białostockiego liceum przez kilka lat miał molestować nieletnie uczennice. O całym procederze miał wiedzieć dyrektor, ale nic z tym zrobił. Obaj mężczyźni usłyszeli zarzuty, a teraz do sprawy włączyła się Rzeczniczka Praw Dziecka. – Osobiście będę nadzorować sprawę postępowania karnego – poinformowała Monika Horna-Cieślak.


Nauczyciel z Białegostoku miał molestować uczennice. Rzeczniczka Praw Dziecka reaguje

Mateusz Przyborowski
16 marca 2024, 10:19 • 1 minuta czytania
Nauczyciel białostockiego liceum przez kilka lat miał molestować nieletnie uczennice. O całym procederze miał wiedzieć dyrektor, ale nic z tym zrobił. Obaj mężczyźni usłyszeli zarzuty, a teraz do sprawy włączyła się Rzeczniczka Praw Dziecka. – Osobiście będę nadzorować sprawę postępowania karnego – poinformowała Monika Horna-Cieślak.
Nauczyciel z Białegostoku miał molestować uczennice. Jest ruch RPD Fot. Tomasz Jastrzebowski / REPORTER

Przypomnijmy, nauczyciel liceum w Białymstoku jest podejrzany o molestowanie czterech nieletnich uczennic. Prokuratura ustaliła, że jedna z ofiar "seksualnego predatora" (tak o nauczycielu mówią uczniowie) miała poniżej 15 lat. Wobec podejrzanego zastosowano środek zapobiegawczy w postaci dozoru policji, ma też zakaz kontaktowania się z pokrzywdzonymi.


Nauczycielowi grozi do 5 lat więzienia, ale zarzuty postawiono także dyrektorowi szkoły. Według śledczych miał on nie dopełnić obowiązków służbowych – o jednym przypadku wykorzystania nastolatki miał wiedzieć i nic z tym nie zrobić. Grożą mu 3 lata więzienia.

"Seksualny predator" z LO w Białymstoku z zarzutami. Sprawą zajmie się Rzeczniczka Praw Dziecka

Sprawą od kilku miesięcy zajmuje się Prokuratura Rejonowa Białystok-Południe, natomiast od końca marca 2023 roku w Podlaskim Kuratorium Oświaty prowadzone jest postępowanie wyjaśniające. Zostało ono jednak wstrzymane, ponieważ nauczycielowi udzielono urlopu dla podratowania zdrowia (do 31 sierpnia 2024).

Urząd Miasta w Białymstoku, który jest organem prowadzącym szkoły, zapowiedział podjęcie działań, kiedy do ratusza wpłynie oficjalna informacja z prokuratury o zarzutach dla dyrektora. W sprawę zaangażowała się także obecna Rzeczniczka Praw Dziecka.

Dodajmy też, że rok temu pismo do szkoły przesłał również ówczesny RPD Mikołaj Pawlak, który prosił placówkę o wyjaśnienia. – W nadesłanej odpowiedzi znalazła się informacja o działaniach wdrożonych przez dyrektora w zakresie przeciwdziałania tego rodzaju zdarzeniom w przyszłości – powiedziała w rozmowie z Onetem obecna RPD Monika Horna-Cieślak.

Jak czytamy, poprzedni rzecznik "poprosił podlaską kurator oświaty o informacje o poczynionych w sprawie działaniach, ustaleniach i decyzjach". Wtedy jednak ani nauczyciel, ani dyrektor nie mieli postawionych zarzutów.

Teraz to się zmieniło i Monika Horna-Cieślak zwróciła się do białostockiej prokuratury o przesłanie akt. – Zdecydowałam, że zapoznam się z nimi osobiście i osobiście będę nadzorować sprawę postępowania karnego – przekazała Rzeczniczka Praw Dziecka.

Horna-Cieślak skontaktowała się także z przewodniczącą samorządu uczniowskiego białostockiego liceum i zapowiedziała, że chce osobiście spotkać się z uczniami.

Skandal w białostockim liceum

W ocenie prokuratury nauczyciel białostockiego liceum miał wykorzystywać swoją pozycję do zmuszania nieletnich uczennic "do poddania się innym czynnościom seksualnym". Do incydentów miało dochodzić w latach 2018-2023.

Sprawa wyszła na jaw dzięki listowi, który uczniowie napisali do dyrektora szkoły i kuratorium oświaty. Podpisało się pod nim około 150 młodych ludzi.

W liście padły uwagi o niestosowne zachowanie wobec uczennic, napastliwe komentarze, prowokowanie kontaktu fizycznego czy proponowanie spotkań towarzyskich. Nauczyciel od lat miał się cieszyć "złą sławą i niechlubną opinią 'predatora seksualnego'". Uczennice w rozmowie z Radiem Białystok powiedziały, że w szkole już od dawna "huczało od plotek" na temat niestosownego zachowania nauczyciela.

W trakcie śledztwa przesłuchano blisko 100 świadków oraz zbadano zawartość komputerów i innych nośników informacji. Po wybuchu afery dyrektor zawiesił nauczyciela i w rozmowie z mediami zapewniał, że "wcześniej nie dotarły do niego żadne oficjalne skargi".

W ocenie śledczych do zaniechania obowiązków przez dyrektora miało dojść po incydencie z 2022 roku, który miał polegać – jak podają lokalne media – na "niechcianym dotyku", do którego doszło między nauczycielem a uczennicą. Jedynym podjętym przez dyrektora działaniem miało być natomiast "przywołanie go do porządku w obecności innego nauczyciela".

Nauczyciel nie przyznaje się do winy, oskarżenia uczniów nazywa bzdurami i mówi o "nagonce medialnej". Dyrektor szkoły nie chce komentować sprawy w mediach.