
Politycy na Cyprze nie mogą się porozumieć się w sprawie tego, jak poradzić sobie z kryzysem trawiącym wyspę. Planowano odebrać obywatelom część pieniędzy z depozytów, ale jest szansa, że Cypryjczycy zachowają swoje pieniądze. "Wygląda na to, że parlament nie zaakceptuje podatku" – stwierdził rzecznik tamtejszego rządu.
REKLAMA
Rzecznik cypryjskiego rządu stwierdził, że parlament może nie zaakceptować proponowanego przez rząd obciążenia lokat. Pieniądze te miałyby uratować cypryjski budżet przed zawaleniem się pod naporem kryzysu finansowego. Jednak sposób na poradzenie sobie z rosnącym zadłużeniem wywołały spore oburzenie.
5,8 mld euro rząd zabierze z kont bankowych na Cyprze. Ten rabunek, to warunek otrzymania dalszych 10 mld euro pomocy z MFW. Nieszczęsny Cypr jest jednak tylko królikiem doświadczalnym w eksperymencie, w którym stawką są dużo większe pieniądze i wpływy. CZYTAJ WIĘCEJ
Sytuację w jednym z najmniejszych krajów Unii Europejskiej skomentował też Radosław Sikorski. – To będzie przestroga dla krajów, które z przechowywania pieniędzy z niepewnych źródeł zrobiły biznes – mówił minister spraw zagranicznych w TVP INFO. – To kolejny argument na rzecz odpowiedzialności finansowej – dodał.

