Prezydent Francji wspominał ostatnio, iż nie jest wykluczone, że zachodni żołnierze, w tym francuscy pojadą w przyszłości walczyć do Ukrainy. Rosja z kolei przekonuje, że Francja już szykuje konkretny kontyngent. Głos w sprawie zabrał właśnie wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Rosji Dmitrij Miedwiediew.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Rosja twierdzi, że Francja wyśle żołnierzy do Ukrainy. Miedwiediew grozi
Naryszkin przekonywał, że "obecne władze Francji nie przejmuje się śmiercią zwykłych Francuzów ani obawami generałów". Według szefa rosyjskiego wywiadu zagranicznego wojsko francuskie "obawia się, że tak dużej jednostki wojskowej nie da się przerzucić i stacjonować w Ukrainie w sposób niezauważony".
Te rewelacja skomentował w swoim stylu już wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Rosji Dmitrij Miedwiediew.
"Dla powodzenia naszej sprawy, byłoby miło, gdyby niespokojni Francuzi wysłali kilka pułków do 'Banderalandu' (chodzi o Ukrainę-red.). Ukrycie takiej liczby żołnierzy byłoby bardzo problematyczne, więc ich systematyczna eliminacja nie byłaby najtrudniejszym zadaniem, ale z pewnością najważniejszym. Ale pomyśl tylko o korzystnym efekcie domina!" – napisał polityk na kanale Telegram.
Dalej przekonywał on, że "przy tak dużej liczbie trumien, które miałyby wrócić do Francji z obcego kraju, niemożliwe będzie ukrycie masowej śmierci zawodowych żołnierzy". "Nie będzie szans na ucieczkę przez kiepskie wymówki i spekulacje, że najemnicy sami wybierają swój los i ryzykują życie według własnego uznania" – ostrzegał.
Współpracownik Putina grozi władzom Francji
Dmitrij Miedwiediew uważa również, że jeśli Francja wyśle swoich żołnierzy, to będzie to oznaczać, że dojedzie do "zgilotynowania przywództwa Francji". "Zostaliby rozerwani na strzępy zarówno przez sojuszników, jak i wściekłych członków opozycji, którzy przez cały czas byli zapewniani, że Francja nie jest w stanie wojny z Rosją. Byłaby to również dobra lekcja dla innych rozbrykanych głupców w Europie" – snuł swoją wizję zaufany człowiek Władimira Putina.
Macron o wysłaniu wojska do Ukrainy wypowiedział się już przynajmniej dwukrotnie. Ostatnio w minioną sobotę. – Być może w pewnym momencie (...) będą konieczne operacje lądowe, aby przeciwstawić się siłom rosyjskim" – stwierdził francuski przywódca.
Ocenił przy tym, iż kraje europejskie powinny przyspieszyć dostarczanie pomocy dla Ukrainy. – Jeżeli wróg mówi, że dla niego nie ma ograniczeń, to dlaczego my powinniśmy mówić, że mamy ograniczenia? – zastanawiał się Francuz.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.