Ceny wynajmu mieszkań szczególnie w dużych miastach w Polsce biją rekordy. Za 30-metrową kawalerkę w Warszawie w standardzie IKEA możemy zapłacić nawet 3000 zł miesięcznie. Dwupokojowe lokum to już koszt dobijający do 4000 zł wzwyż. W innych miastach nie jest lepiej. A co, jakby przeprowadzić się do słonecznej Chorwacji? Sprawdziłem ceny i... Zobaczcie sami!
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W Warszawie oraz innych dużych miastach w kraju ceny wynajmu mieszkań dosłownie straciły kontakt z bazą. I nie mówię tutaj o patodeweloperce i patowłaścicielach, którzy oferują kilkumetrowe klitki za miliony monet.
Od kilku miesięcy obserwuję rynek nieruchomości i powiem szczerze, że za sensowne, dwupokojowe, 40-parometrowe mieszkanie w standardzie IKEA we w miarę nowym budownictwie w stolicy nie zapłacimy (z opłatami) mniej niż 4 tysiące złotych.
Czytaj także:
Oczywiście zawsze znajdą się wyjątki i perełki, ale generalnie ceny właśnie tak wyglądają. Im bliżej centrum, tym drożej. No i oczywiście na stronach macie podane ceny za sam najem, do tego trzeba doliczyć czynsz, opłaty, media... Także niech ta trójka z przodu was nie zwiedzie...
Pewnego dnia będąc podirytowany takimi cenami w kraju, pomyślałem sobie, że a może się wyprowadzę do Chorwacji. W końcu tam 300 dni w roku świeci słońce, jest cieplutko, morze, w którym można się kąpać nawet w październiku, smaczne świeże owoce. Czemu nie? Wszedłem więc na stronę z wynajmem mieszkań nad Adriatykiem i zacząłem szukać.
Kryteria lokalizacji były następujące: ma to być duże miasto, nad morzem, z ładnymi widokami i bazą turystyczno-gastronomiczną. Z kolei od mieszkania oczekiwałem minimum dwóch pokoi, standardu IKEA lub podobnego oraz minimum 45 metrów.
I od razu zaznaczam, że wiem, że porównywanie cen mieszkań w dwumilionowej metropolii z tymi w kilkudziesięcio- lub kilkusettysięcznych miejscowościach w Chorwacji może nie być wymierne, ale trzeba zaznaczyć, że w innych polskich dużych miastach, nawet tych nad morzem, a szczególnie tych turystycznych, ceny wynajmu też nie wyglądają kolorowo i są zbliżone do warszawskich.
Złapałem się za głowę!
Postawiłem na trzy miejscowości: Rijekę – duże miasto "wojewódzkie" na północy kraju, tuż nad morzem, Split – duże miasto portowe, bardzo popularne wśród turystów oraz podobny do niego Zadar.
Odpaliłem więc przeglądarkę i jedną z chorwackich stron z ogłoszeniami. Wybrałem miasta, parametry i... Moje zdziwienie rosło tylko z każdym kolejnym scrollem myszki. Okazuje się, że wcale nie jest drogo.
Obecny kurs euro wynosi 4,31 zł, więc będę odnosił się do cen bazując na tym przeliczniku.
W Rijece znajdziemy masę ogłoszeń z ciekawymi mieszkaniami z bardzo atrakcyjną ceną najmu. Na przykład 70-metrowe, składające się z przedpokoju, kuchni z jadalnią, salonu i dwóch sypialni wynajmiemy za 700 euro miesięcznie plus opłaty (około 100 euro). Za całość 3450 zł. A w cenie fajny widok na morze z własnej loggi.
Kolejne, trochę droższe, mniejsze, bo 59 metrów, nowoczesne, wszystko nówka, składa się z dwóch sypialni, salonu, jadalni i kuchni, łazienki, garderoby oraz przedpokoju i loggii z otwartym widokiem na morze. "Mieszkanie w pełni umeblowane ze wszystkimi urządzeniami, telewizorem, zmywarką i pralką (suszarką) oraz całym niezbędnym sprzętem" – czytam w ogłoszeniu.
Cena? 850 euro plus opłaty za media, jakieś 100 euro. Czyli lekko ponad 4000 zł.
Szukacie czegoś bardziej premium? No to już: 56 metrów, 2 pokoje, nowe budownictwo, mieszkanie nówka sztuka, ogrzewanie, klimatyzacja, rzut beretem od portu i starego miasta. Cena? W przeliczeniu na złotówki nieco ponad 3800 zł miesięcznie.
A jak na południu? Drożej?
Dwa kolejne miasta mieszczą się na południu, ale też leżą nad morzem. Na początek Zadar. Tutaj można znaleźć wiele ciekawych ofert. Jak chociażby to mieszkanie za 1000 euro miesięcznie, czyli jakieś 4300 złotych. Ale nie za 45 metrów. Od razu za 100 metrów!
Standard – lux, widok na morze jest, duże miasto jest. Czego chcieć więcej?
Jak metraż za duży, no to można mniejsze i taniej. Jak to: dwupoziomowe, 3-pokojowe, z dwiema łazienkami, oddane do użytku w ubiegłym roku, 850 euro plus opłaty za media. A, zapomniałem o zadaszonym tarasie, balkonie, schowku w piwnicy oraz miejscu garażowym. Nie, nie "panie Dariuszku", nie jest dodatkowo płatne 300 zł.
A jak wypada Split? Też nieźle. Wiadomo, 2-pokojowe mieszkanie w gorszym standardzie, takim lata 2000 można znaleźć już i za 600 euro miesięcznie. Te o wyższym standardzie są w podobnych cenach jak w Zadarze czy Rijece. Jak to: 60-metrowe, składające się z dwóch sypialni, salonu z kuchnią i jadalnią, łazienki, korytarza oraz balkonu od strony południowej z widokiem na morze.
"Wszystko w mieszkaniu jest zupełnie nowe!" – podkreśla wynajmujący. Cena? 900 euro plus media (woda, prąd).
Albo to: 2-pokojowe, 68-metrowe składające się z sypialni, kuchni z jadalnią, oddzielnego salonu, małego gabinetu oraz łazienki. Wszystko nówka, bo pierwszy najem. Wysoki standard i 800 euro plus media. Spokojnie wszystko zamknie się w 4000 zł. Za 68 metrów. 10-minut pieszo nad morze!
Nie będę tutaj wymieniał wszystkich ogłoszeń, bo tylko na tej jednej stronie znalazłem ich ponad kilkaset do każdej z tych lokalizacji. Fakt jest taki, że da się znaleźć mieszkanie w podobnym standardzie i nawet większym metrażu w Chorwacji nad morzem i będzie taniej niż w takiej Warszawie, Gdańsku, Krakowie czy Poznaniu.
Więc jeśli ktoś mieszkający w wielkomiejskiej dżungli zastanawia się nad zmianą klimatu na stałe lub na jakiś czas, to akurat cena najmu nowego lokum nie powinna być przeszkodą. A nawet pokuszę się o stwierdzenie, że niektórzy trochę na tym przyoszczędzą.
***