nt_logo

Jeździłem unowocześnionym Audi Q7 i powiem wam, że czasami same detale robią różnicę

Adam Nowiński

10 kwietnia 2024, 10:17 · 4 minuty czytania
Jeśli coś jest dobre, to nie robi się rewolucji, tylko się to udoskonala – najpewniej taka myśl przyświecała inżynierom z Ingolstadt, kiedy zabrali się za unowocześnianie Audi Q7. Nic dziwnego, w końcu tylko od 2019 do 2023 roku niemiecki koncern sprzedał na świecie ponad 670 tysięcy sztuk tego SUV-a. Co zmieniono w "nowej" Q7, która zadebiutowała na rynku w tym roku? Miałem okazję się dowiedzieć podczas jazd w Zakopanem.


Jeździłem unowocześnionym Audi Q7 i powiem wam, że czasami same detale robią różnicę

Adam Nowiński
10 kwietnia 2024, 10:17 • 1 minuta czytania
Jeśli coś jest dobre, to nie robi się rewolucji, tylko się to udoskonala – najpewniej taka myśl przyświecała inżynierom z Ingolstadt, kiedy zabrali się za unowocześnianie Audi Q7. Nic dziwnego, w końcu tylko od 2019 do 2023 roku niemiecki koncern sprzedał na świecie ponad 670 tysięcy sztuk tego SUV-a. Co zmieniono w "nowej" Q7, która zadebiutowała na rynku w tym roku? Miałem okazję się dowiedzieć podczas jazd w Zakopanem.
Unowocześnione Q7 prezentuje się naprawdę dobrze! Fot. Adam Nowiński

Nie, to nie jest nowa generacja Audi Q7 – to ta sama, która obecna jest na rynku od 2015 roku. To też nie jest lifting, bo ten wprowadzono w 2019 roku. Debiutujące na rynku w styczniu tego roku Audi Q7 zostało unowocześnione – uwaga, to ważne słowo, bo zaszły w nim nie tylko same poprawki wizualne, ale dorzucono sporo nowych, istotnych zmian technologicznych.


Zacznijmy od frontu i od masywnej maskownicy chłodnicy, po której od razu poznacie nową, unowocześnioną wersję Q7. Zauważycie te ogromne wloty powietrza, w których spokojnie zmieściłoby się jabłko.

Audi ujednoliciło też obrandowanie swoich nowych samochodów, dlatego pożegnało stare, wypukłe logo i grill Q7 zdobi już podobnie jak w Q8 płaski, czarny znaczek z namalowanymi czterema pierścieniami. Rewolucja zaszła także z oznaczeniem wersji silnikowej i modelu, bo te powędrowały na słupek B, z kolei na tylnej klapie został jedynie czarny znaczek Q7.

Ale odświeżony design nowego Audi to także przeprojektowane i wyraźniej zarysowane zderzaki – z przodu bardziej wyeksponowano boczne wloty powietrza, z kolei z tyłu, szczególnie w wersji S-line, główne skrzypce gra dyfuzor oraz prawdziwe końcówki układu wydechowego – tak, już nie plastikowe atrapy, tylko real deal! No i te felgi, prawdziwe cudo – dostępne w rozmiarach od 20 do 22 cali.

Światła robią robotę

Audi już tradycyjnie występuje jako prekursor rozwiązań, jeśli chodzi o samochodowe światła. Także w Q7 dokonano pewnych modyfikacji, wprowadzając nowe personalizowane światła HD Matrix LED z laserowymi światłami drogowymi. Są one wyposażone w cyfrowe oświetlenie do jazdy dziennej z możliwością wyboru sygnatury świetlnej.

Co to oznacza? A no dokładnie tyle, że nie oślepicie już nikogo z naprzeciwka, doskonale doświetlicie sobie drogę i ustawicie swój własny wzór świateł (wybierając jedną z czterech sygnatur zakodowanych w komputerze pokładowym auta).

Tylne lampy też przeszły modernizację – teraz to OLED-y, które także mogą świecić z jedną, wybraną z czterech, sygnaturą świetlną.

Poza tym, co zostało nam zaprezentowane, tylne reflektory współpracują z tylnymi radarami i czujnikami, dzięki czemu, jeśli inne jadące za nami auto znajdzie się w odległości poniżej 2 metrów, to lampy zmienią sygnaturę aktywując wszystkie cyfrowe segmenty OLED. W ten sposób zwiększa się swoją widoczność i bezpieczeństwo na drodze. Ciekawe i przydatne w jednym.

Co w środku? Jest trochę nowości

Audi Q7 to nadal to samo przestronne i funkcjonalne auto, którym przewieziecie do 7 osób, w tym trzy foteliki z dziećmi na tylnej kanapie (sic!), ale jeśli chcecie zapakować do środka małą komodę lub regał, to wystarczy w prosty sposób, dwoma przyciskami złożyć drugi i trzeci rząd siedzeń i voilà! Macie dostępne ponad 1900 litrów, żeby przewieźć, co chcecie.

W środku podczas jazdy jest cicho i wygodnie. Doprecyzuję, jest bardzo komfortowo – skórzane, podgrzewane i wentylowane fotele ustawicie sobie elektrycznie. Nawet tylna kanapa jest przesuwana i ma regulowane oparcia tak, żeby podróż w drugim rzędzie siedzeń była równie przyjemna jak z przodu.

Płynność i komfort jazdy zapewnia także opcjonalne pneumatyczne i adaptacyjne zawieszenie, dzięki któremu dostosujemy jego "sztywność" do trybu jazdy, a każda nierówność na drodze nie będzie tak odczuwalna. A jeśli chcemy pójść dalej, to w wersji na bogato za parę tysięcy więcej możemy dokupić opcję zawieszania, które będzie redukowało przechyły auta na zakrętach – bajka!

Do tego nie zapominajmy o skrętnej tylnej osi, która sprawia, że auto ma promień skrętu małego auta segmentu B.

Z nowości w designie wnętrza mamy szare przeszycia foteli oraz okładziny: naturalny wiąz w kolorze srebrnym w wersji podstawowej oraz matowe włókno węglowe i matowe, szczotkowane aluminium z liniowym tłoczeniem w kolorze srebrnym dla wersji S line i dla SQ7.

Natomiast deska rozdzielcza nie zmieniła się w porównaniu z liftem z 2019 roku. Jedynie co mnie zastanawia, to obecność na niej plastiku w odcieniu piano black, na którym widać wszelkie palcowanie. Jak dla mnie to jakieś nieporozumienie w aucie za ponad 400 tysięcy złotych.

Mamy za to odświeżony wirtualny kokpit, który teraz prezentuje m.in. ostrzeżenie o zmianie pasa ruchu, informuje o innych użytkownikach drogi (mamy osobne ikony dla ciężarówki, samochodów osobowych i motocykli), ostrzega o odległości, wizualizuje działanie asystenta skrzyżowań, a także może wskazywać informacje o sygnalizacji świetlnej online.

Coś tu fajnie mruczy, czyli wersje silnikowe

Ale zawieszenie i systemy to nie wszystko. Przyjemność z jazdy Audi Q7 daje jednostka napędowa, którą w przypadku podstawowej "najniższej" wersji w konfiguratorze 45 TDI jest znana i lubiana 3-litrowa TDI o mocy 231 KM i 500 Nm.

Jeśli ktoś woli jednak coś bardziej żwawego, to sięgnie po 50 TDI z silnikiem o mocy 286 KM i 600 Nm, która do setki rozpędzi się w 6,1 s.

Natomiast jak komuś nie pasuje diesel, to zawsze może wybrać Q7 55 TFSI z 3-litrowym, 6-cylindrowowym silnikiem o mocy 340 KM i 500 Nm i wtedy do 100 km/h przyspieszy już w 5,6 s.

I tutaj już w przypadku V6 ma także na pokładzie napęd quattro, 8-biegową automatyczną skrzynię tiptronic oraz miękką hybrydę. To pomaga przy ruszaniu oraz wprowadza auto w tryb żeglowania.

Ale prawdziwi koneserzy "pomruku" i mocy sięgną zapewne po Audi SQ7 z czterolitrowym benzynowym silnikiem V8 TFSI o mocy 507 KM i 770 Nm i wtedy do setki dobijecie w 4,1 sekundy.

Ceny?

No to przejdźmy do podsumowania. Unowocześnione Audi Q7 nie różni się mocno od swojej odnowionej wersji z 2019 roku – to nadal świetnie jeżdżące, praktyczne, pakowne, wygodne i piękne auto. Ale jednak zastosowane w najnowszym modelu detale i zmiany naprawdę robią robotę i nadają Q7 nowego drapieżnego charakteru i stylu.

A ile on kosztuje? Otóż średnio o 0,6 proc. więcej niż poprzednik. Ceny bazowe nowego Audi Q7 prezentują się następująco:

  • 45 TDI quattro od 344 000 zł
  • 50 TDI quattro od 362 800 zł
  • 55 TFSI quattro od 376 300 zł
  • Sportowe SQ7 TFSI od 502 800 zł
Czytaj także: https://natemat.pl/289247,nowe-audi-q7-jest-wielkim-suv-em-za-wielkie-pieniadze-jakie