To będzie "początek dyktatu genderowej cenzury". Tak straszy swoich zwolenników Instytut Ordo Iuris, który zapowiada walkę z… walką przeciw mowie nienawiści. Konserwatywna organizacja chce zablokować projekt nowelizacji kodeksu karnego przygotowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości, przewidujący kary więzienia za obrażanie, grożenie oraz przemoc wobec osób dyskryminowanych ze względu na płeć, orientację seksualną i tożsamość płciową. W rozgrywkę Ordo Iuris chce wciągnąć prezydenta Andrzeja Dudę.
Reklama.
Reklama.
"Stało się. Rządowe Centrum Legislacji opublikowało oficjalny projekt ustawy cenzorskiej. 3 lata więzienia mają grozić za prawdę niewygodną dla ideologów gender i aktywistów LGBT" – tak zaczyna się list, który Ordo Iuris wysłało mailem do tysięcy osób w całej Polsce.
W dalszej części pisma konserwatywny prawniczy think-tank ostrzega: "Musimy stanąć na wysokości zadania, by nie dopuścić do ustawowego zakneblowania organizacji społecznych, księży, dziennikarzy, polityków i... wszystkich zwykłych ludzi głoszących normalne poglądy".
Ordo Iuris podkreśla, że w świetle projektu ministra sprawiedliwości Adama Bodnara, więzienie grozić będzie za wypowiedzenie takich zdań, jak:
"Są dwie płcie"
"Płeć jest faktem biologicznym, a nie kwestią wyboru"
"Płeć jest zapisana w genach i nie da się jej zmienić"
"Transseksualizm to zaburzenie tożsamości płciowej"
"Obcinanie piersi i genitaliów nastolatkom to bezpowrotne okaleczanie ich ciała"
"Akty homoseksualne są grzeszne"
Wyrażając głębokie oburzenie zapowiadanym zmianami, Ordo Iuris zagrzewa swoich zwolenników do podjęcia działań mających na celu zablokowanie projektu ustawy przygotowanego przez resort Adama Bodnara.
Co zakłada projekt Adama Bodnara w sprawie mowy nienawiści wobec osób LGBT?
Jak pisaliśmy w naTemat 29 marca, Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowało projekt nowelizacji kodeksu karnego, który rozszerza katalog "przesłanek dyskryminacyjnych" o kwestie dotyczące między innymi płci, tożsamości płciowej i orientacji seksualnej.
Konsekwencją tego mają być bardzo surowe kary wobec osób, które dopuszczają się różnych form dyskryminacji na tym właśnie tle. Na mocy znowelizowanego art. 119 § 1 za przemoc lub groźby karalne wobec osób wymienionych we wspomnianym katalogu ma grozić od 3 miesięcy do nawet 5 lat więzienia.
Z kolei z treści przewidzianych do zmiany artykułów 265 § 1 oraz 257 wynika, że na 3 lata za kratki będzie można trafić za nawoływanie do nienawiści ze względu m.in. na płeć, tożsamość i orientację, a także za publiczne znieważanie osób zaliczonych do katalogu dyskryminacyjnego.
Ordo Iuris pisze o "dyktacie genderowej cenzury w Polsce"
W swoim piśmie Ordo Iuris pisze, że już dziś z ust członków koalicji rządowej można usłyszeć "ponure sugestie powszechnego terroru cenzury", przywołując w tym kontekście nazwiska m.in. posłanki Anny Marii Żukowskiej oraz ministry Barbary Nowackiej.
"Dla mnie i dla Pani wniosek z tego jest oczywisty – jeśli nie zareagujemy W TYM MOMENCIE, to rok 2024 zapamiętamy na długo jako początek dyktatu genderowej cenzury w Polsce. Właśnie teraz rozpoczyna się ostateczna walka o wolność słowa w naszej Ojczyźnie" – alarmuje podpisany pod listem Jerzy Kwaśniewski, prezes Ordo Iuris.
Kwaśniewski zapowiada walkę o "wolność słowa i myśli do ostatniego tchu". Szef Ordo Iuris liczy się z tym, że przygotowana przez jego organizację krytyczna analiza prawna nie zostanie uwzględniona i projekt trafi pod obrady Sejmu jeszcze w tym miesiącu. Zapowiada jednak, że w takim przypadku podjęta zostanie kampania nacisku na posłów i senatorów.
"W dalszej kolejności przyjdzie czas na zbudowanie społecznej presji, by ośmielić Prezydenta Andrzeja Dudę do zawetowania ustawy. Nasi przyjaciele z Centrum Życia i Rodziny już uruchomili stosowną internetową petycję Stop dyktaturze mniejszości. Wspólnie docieramy do prawie miliona Polaków, więc wierzę, że Prezydent usłyszy nasz głos" – pisze Kwaśniewski.