Ordo Iuris oraz Centrum Życia i Rodziny zagrzewają do walki przed rozpoczęciem sejmowych prac nad projektami ustaw liberalizujących prawo aborcyjne. Konserwatywne organizacje rozesłały około miliona maili, w których proszą swoich zwolenników o wywarcie bezpośredniego nacisku na posłów. Jak? Chcielibyśmy, żeby telefony rozgrzały się do czerwoności – mówi w rozmowie z naTemat Marcin Perłowski z CŻiR.
Reklama.
Reklama.
Instytut Ordo Iuris, wspólnie Centrum Życia i Rodziny, wysłał list na skrzynki mailowe około miliona osób w całej Polsce. Działacze konserwatywnych organizacji zachęcają do bezpośredniego zaangażowania w walkę o zablokowanie czterech projektów ustaw aborcyjnych, których pierwsze czytania odbędą się w przyszłym tygodniu.
"Złożone projekty dopuszczają aborcję na życzenie do 12. tygodnia ciąży, a w przypadku podejrzenia poważnej choroby lub niepełnosprawności... zezwalają na zabicie dziecka nawet na godzinę przed jego narodzinami" – czytamy w mailu.
Autorzy listu podkreślają, że rząd oraz marszałek Sejmu nie zaprzątają sobie głowy tym, że "tak bestialskie przepisy aborcyjne są sprzeczne z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej, co jednoznacznie potwierdził Trybunał Konstytucyjny w 1997 roku, a następnie w roku 2020!".
Ordo Iuris: zadzwoń do posła w sprawie aborcji
"Działając wspólnie, możemy ocalić tysiące dzieci przed aborcyjną śmiercią!" – piszą działacze Ordo Iuris oraz Centrum Życia i Rodziny w mailu do swoich odbiorców i wzywają do... chwytania za słuchawki.
"Zachęcamy Panią do wykonania jednego, dwóch, a może nawet pięciu telefonów do Biur Poselskich posłów z Pani okręgu. Po takiej rozmowie warto także napisać do posła krótkiego maila z wyrazem Pani sprzeciwu wobec aborcji" – głosi instrukcja.
W dalszej części pisma można przeczytać, że numery telefonów oraz adres e-mail posłów są dostępne na stronie internetowej Sejmu. Wystarczy jedynie wybrać województwo, a następnie nazwisko konkretnego parlamentarzysty z właściwego okręgu wyborczego.
"Rozmowa z pracownikiem Biura Poselskiego nie musi być długa. Chcemy po prostu, aby nasi przedstawiciele w Sejmie wiedzieli, że nie zgadzamy się na wprowadzanie barbarzyńskich przepisów aborcyjnych i ułatwień w zabijaniu niewinnych, nienarodzonych dzieci" – instruują autorzy maila.
Na co liczą działacze konserwatywnych organizacji? Czy ich zdaniem taka forma nacisku może przynieść konkretne rezultaty?
– Ta presja może się okazać realna. Czy wiemy dziś, w jaki sposób posłowie zagłosują? Nie wiemy. A politycy muszą mieć świadomość, że jest grupa osób, które będą bronić takich wartości, jak życie od momentu poczęcia – mówi w rozmowie z naTemat Marcin Perłowski z Centrum Życia i Rodziny.
Perłowski zaznacza, że akcja nie jest adresowana do polityków o jednoznacznych poglądach, ale tych, którzy wykazują pewną labilność w kwestiach aborcyjnych. Dodaje, że maile zostały wysłane do około miliona osób. – Wiemy, że nie zadzwonią wszyscy, ale chcielibyśmy, żeby zaangażowało się jak najwięcej osób, żeby telefony rozgrzały się do czerwoności – mówi.
Ordo Iuris zapowiada protesty przed Sejmem
W dalszej części listu Ordo Iuris przypomina, że głos przeciwników aborcji musi być słyszalny także 11 kwietnia, "gdy Sejm będzie dyskutował o metodach legalnego zabijania niewinnych dzieci".
"Aby wstrząsnąć posłami, którzy w zaciszu sal sejmowych chcą w spokoju rozprawiać o sprawach życia i śmierci, w ścisłej koordynacji z wieloma organizacjami obrońców życia, planujemy zorganizować tego dnia kilka ważnych wydarzeń" – czytamy w mailu.
W czwartek 11 kwietnia o godzinie 8 rano przed Sejmem ma zostać ustawiony dzwon "Głos nienarodzonych", w który będzie mógł uderzyć każdy przechodzień. Jego dźwięk "ma się wedrzeć na salę plenarną i poruszyć sumienia polityków".
Z kolei na godzinę 15 zapowiedziano mszę w kościele pod wezwaniem św. Krzyża przy Krakowskim Przedmieściu, po zakończeniu której ma się odbyć przemarsz pod budynek parlamentu.